Czy Miedź pokona Pogoń i wróci "do życia". A dlaczego nie?
LEGNICA. Naszym zdaniem zdecydowanie za wcześnie na zapalanie znicza na grobie z napisem "degradacja Miedzi z ekstraklasy" a wszelkie dywagacje pseudoznawców, że Miedź ma 5, 10 lub 15 procent na utrzymanie się w ekstraklasie są warte tyle co nic. - Oglądaliśmy ostatni mecz Miedzi. Miedź go przegrała, ale pokazała się naprawdę dobrze. Jeśli spojrzymy na tabelę i pomyślimy, że czeka nas łatwy mecz, to będziemy w błędzie - spotkanie w Legnicy na pewno będzie trudne. Musimy w piątek zacząć grać od początku w takim stylu, w jakim graliśmy w drugiej połowie spotkania z Legią - mówi Jens Gustafsson, coach Pogoni.
Już w piątek do Legnicy zawita medalista mistrzostw Polski, w składzie którego znajduje się dwóch graczy szerokiej kadry selekcjonera Czesława Michniewicza na mistrzostwa świata w Katarze. Pogoń to w ostatnich latach jeden z najsilniejszych i najrówniej grających polskich zespołów. Minione dwa sezony „Portowcy” kończyli z brązowymi medalami, plasując się na najniższym stopniu podium piłkarskiej elity. Szczecinianie nigdy nie zdobyli krajowego czempionatu, a taki cel z pewnością przyświeca im w bieżących rozgrywkach.
- Od mojego pobytu w Szczecinie minęło już dziesięć lat i widzę jak ten klub się rozwija nie tylko infrastrukturalnie. W bardzo dobrym kierunku rozwija się także zespół. Jest to medalista z poprzedniego sezonu, drużyna grająca w europejskich pucharach. Teraz ponowny awans do rozgrywek europejskich jest celem minimum dla tego klubu. Jest to bardzo trudny przeciwnik, ale my ze względu na naszą sytuację nie możemy oglądać się na rywala. Nie możemy się przestraszyć, czy patrzeć na miejsce Pogoni w tabeli. Musimy szukać punktów, niezależnie od tego z kim gramy – mówi trener Miedzi Grzegorz Mokry.
O sile granatowo-bordowych najlepiej świadczy fakt, że aż dwóch graczy ekipy z Pomorza Zachodniego znalazło się w szerokiej kadrze reprezentacji Polski na zbliżające się mistrzostwa świata w Katarze. Tylko Spezia Calcio ma wśród powołanych przez selekcjonera Czesława Michniewicza więcej przedstawicieli. Kamila Grosickiego kibicom biało-czerwonych przedstawiać nie trzeba. Mateusz Łęgowski to jeden z talentów, które w ostatnich latach wypłynęły w Szczecinie na szerokie wody.
- Grosicki czy Łęgowski to zawodnicy, którzy bardzo mocno wyróżniają się na poziomie PKO Bank Polski Ekstraklasy. Uwagę zwracają jednak nie tylko reprezentanci Polski. Musimy spojrzeć na sporą grupę zawodników zagranicznych, jak Zahovič, Almqvist czy środkowi obrońcy, którzy są czołowymi graczami w Polsce – podkreśla szkoleniowiec Miedzi.
Aktualnie podopieczni trenera Jensa Gustafssona zajmują piątą pozycję w tabeli piłkarskiej elity. Pogoń w czternastu meczach odniosła 6 zwycięstw, 5 meczów zremisowała i poniosła 3 porażki, przy bilansie bramkowym 22:18. Na obcym terenie szczecinianie zanotowali 2 wygrane, 2 podziały punktów i 3 przegrane (bramki 9:11).
- Myślę, że w dużym stopniu kluczowa będzie neutralizacja największego atutu Pogoni, jakim jest przejście z obrony do ataku. Pogoń ma zawodników bardzo szybkich, którzy nie lubią grać wszerz. Grają bardzo szybko w pionie boiska i po kilku podaniach są w stanie znaleźć się pod naszą bramką. Przede wszystkim musimy być ostrożni w tym aspekcie – zauważa opiekun zielono-niebiesko-czerwonych. Trener Grzegorz Mokry doskonale pamięta poprzedni mecz Miedzi z Pogonią na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy. Było to historyczne, pierwsze starcie zielono-niebiesko-czerwonych w piłkarskiej elicie, a w dodatku zakończone zwycięstwem 1:0. Wygranej towarzyszyła wielka euforia na legnickim obiekcie. Obecny szkoleniowiec Miedzianki pełnił wówczas funkcję asystenta trenera Dominika Nowaka.
- Oczywiście pamiętam to spotkanie. To był akurat pierwszy mecz po awansie. Bramkę w końcówce strzelił Petteri Forsell. Nie nawiązujemy jednak do tego spotkania, z tego względu, że minęło już sporo czasu. Mamy zupełnie nowy zespół. W przygotowaniu mentalnym pokazujemy wiele dobrych fragmentów z drugiej połowy meczu z Widzewem, kiedy zespół zagrał odważniej, a w swoich działaniach był zdecydowany. Tak silny zespół jak Widzew, który zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli, też momentami gubił się w rozegraniu. Byliśmy blisko bramki, stwarzaliśmy sytuacje, więc to na pewno wzmacnia nas mentalnie – zaznacza trener legniczan.
Pogoń niedawno w całości otworzyła nowy stadion. Do pełni szczęścia oprócz mistrzostwa brakuje szczecinianom sukcesów w pucharach. Także w tym krajowym, gdyż trzykrotnie wchodzili do finału, ale nigdy go nie zwyciężyli. W obecnej edycji Fortuna Pucharu Polski granatowo-bordowi awansowali do 1/8 finału po pełnym dramaturgii spotkaniu i długiej serii rzutów karnych z trzecioligowym Rekordem Bielsko-Biała. Miedź z rozgrywek pucharowych odpadła w Rzeszowie. W zmaganiach PKO Bank Polski Ekstraklasy legniczanie również mają inne cele.
- Nie możemy sobie pozwolić na wymianę ciosów, ale musimy grać odważnie. Nawet matematycznie, gdybyśmy nie przegrali już do końca, to same remisy z dużym prawdopodobieństwem nie wystarczą do utrzymania. Musimy szukać trzech punktów nawet z tak trudnym rywalem jak Pogoń – nie kryje szkoleniowiec zespołu znad Kaczawy.
Optymizmem nie napawa sytuacja kadrowa zielono-niebiesko-czerwonych. Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają Angelo Jose Henriquez Iturra, Olaf Kobacki oraz Hubert Matynia, który przed sezonem trafił do Miedzi właśnie z Pogoni. Na dłużej wyłączeni pozostają Damian Tront i Dawid Drachal, a z urazami zmagają się też Hamza Bahaid, Kamil Zapolnik i Jon Aurtenetxe Borde.
- Jako trenerzy musimy sobie radzić z tą sytuacją i rozwiązywać te problemy. Na liczbę kartek, które zawodnicy otrzymali wcześniej absolutnie nie miałem wpływu. Żadna nowa kontuzja też się nie pojawiła. To wszystko są wcześniejsze kwestie. Szansę dostaną kolejni gracze. Bardzo bym chciał, żeby pokazali się z dobrej strony, jak choćby w drugiej połowie w Łodzi Koldo Obieta – kończy Grzegorz Mokry.
Początek piątkowego meczu na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy o godz. 18:00.