Szalony mecz Miedzi (FOTO)
WARSZAWA. Takie mecze są i będą najlepszą reklamą polskiego futbolu i takie spotkania chcemy oglądać jak najczęściej! Legia Warszawa po szalonym, pełnym zwrotów akcji meczu minimalnie wygrała z Miedzią Legnica 3:2 (2:2) w 10. kolejce PKO Ekstraklasy. Dzięki tej wygranej piłkarze z Warszawy objęli prowadzenie w tabeli. Po kwadransie gry to legniczanie występowali w roli profesorów futbolu prowadząc 2:0. Legioniści odrobili straty jeszcze przed przerwą. Po przerwie mecz był zdecydowanie mniej szalony a Mladenović ustalił wynik końcowy meczu.
Miedź zostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Szkoda jedynie sytuacji z 78. minuty kiedy za bezmyślne zachowanie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Angelo Henriquez, który w trakcie przerwy w grze głośno komentował decyzje sędziego i w pewnym momencie cisnął nerwowo bidonem o ziemię. Sędzia Damian Kos pokazał mu żółtą kartkę, a ponieważ jeszcze w pierwszej połowie został ukarany, musiał opuścić boisko.
Niestety Miedź prowadzi w mało chwalebnej klasyfikacji czerwonych kartek. Od początku sezonu ujrzeli je: Santiago Naveda, Hubert Matynia, Nemanja Mijusković i Angelo Henriquez.
Po kolei jednak. Już w 2. minucie Miedź objęła prowadzenie. Błąd w defensywie popełnił Rafał Augustyniak. Naciskający go Maxime Dominguez przejął piłkę i pobiegł w pole karne, gdzie podał do wychodzącego na czystą pozycję Angelo Henriqueza, a Chilijczyk wpakował piłkę do siatki.
Legniczanie prowadzili 1:0, ale wychodzili z kontrami. Udana była ta w 14. minucie, kiedy ponownie asystą popisał się Dominguez, a gola na 2:0 podwyższył Luciano Narsingh. Holender pokonał bramkarza Legii strzałem w długi róg z 12 metrów. Chwilę później mogło być, i powinno, już 3:0. Narsingh wyszedł sam na sam z golkiperem gospodarzy, przerzucił piłkę nad nim, ale bramkarz legionistów wyciągnął ręce do góry i przyblokował uderzenie.
Warszawianie coraz częściej też atakowali i podrażnieni odpowiedzieli w 20. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony Filipa Mladenovica bramkę strzelił Paweł Wszołek. Miedź trafiła do siatki w 28. minucie po strzale Olafa Kobackiego, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną na której wcześniej znajdował się Henriquez. W 44. minucie Legia wyrównała. Pięknego gola po uderzeniu z woleja w 14 metrów zdobył Mladenović.
W drugiej odsłonie legioniści coraz częściej zagrażali bramce Pawła Lenarcika i w 56. minucie zdobyli trzecią bramkę. Ponownie na listę strzelców po uderzeniu wolejem popisał się Mladenović. W 70. minucie kolejny raz nie została uznana bramka dla Miedzi, bo był spalony. Legia naciskała mimo prowadzenia, a Miedź próbowała się odgryźć.
Od 78. minuty ekipie Wojciecha Łobodzińskiego brakowało jednego zawodnika na boisku. Drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną dostał Henriquez. Legniczanie nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania i przegrali 2:3.
To był dobry, widowiskowy mecz dla kibiców, ale bez szczęścia dla Miedzi. Praca w obronie to zdecydowanie priorytet trenerów, bo u legniczan ten element szwankuje.
Legia Warszawa — Miedź Legnica 3:2 (2:2)
Bramki: Paweł Wszołek (20-głową), 2:2 Filip Mladenovic (44), 3:2 Filip Mladenovic (56) — Angelo Henriquez (2), Luciano Narsingh (14)
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz — Mattias Johansson (46. Lindsay Rose), Rafał Augustyniak, Maik Nawrocki, Filip Mladenovic (90+4. Yuri Ribeiro) — Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josue, Maciej Rosołek (74. Blaz Kramer), Bartosz Kapustka (46. Ernest Muci) – Carlitos (88. Igor Charatin).
Miedź Legnica: Paweł Lenarcik – Carlos Julio Martinez, Nemanja Mijuskovic, Levent Guelen, Hubert Matynia – Luciano Narsingh (64. Maciej Śliwa), Jeronimo Cacciabue, Maxime Dominguez (82. Koldo Obieta), Chuca, Olaf Kobacki (75. Kamil Zapolnik) – Angelo Henriquez.
{gallery}galeria/sport/17-09-22-legia-miedz-fot-dawid-soltys{/gallery}