Vojtus i... Miedź z kompletem punktów (FOTO)
LEGNICA. Przemeblowana kadrowo po środowej porażce ze Stalą Mielec, Miedź otrząsnęła się i pokonała GKS Tychy 3:2. Legniczanie "wrócili do gry" (wersja optymistyczna) lub "zachowują matematyczne szanse" (wersja dla umiarkowanych optymistów) walki o ekstraklasę. Przed podopiecznymi Ryszarda Tarasiewicza jeszcze dwa mecze, ale zdobycie kompletu punktów w ostatnich akordach sezonu nie daje gwarancji końcowego sukcesu. Ale walczyć trzeba, bo jak pokazał inny sobotni mecz - mocarze też dostają łomot od zespołów już z ligi zdegradowanych (Katowice-Kluczbork 2:3).
Mecz pokazał - wynik mocno mylący - iż tyszanie pod wodzą Jurija Szatałowa nie przypadkowo zajmują miejsce tuż nad strefą spadkowa z bardzo, ale to bardzo mizernym dorobkiem punktów przywiezionych z wyjazdów. Legniczanie od pierwszej minuty mocno atakowali. Mocno, efektownie i efektywnie prawą strona boiska (lewa: Poturdis, Bartulovic jakoś wyłącznie statystowała). Bartczak, włączający się Rasak i Łobodziński szybko przedostawali się pod bramkę rywali i nie specjalnie kombinując soczystymi uderzeniami usiłowali "złamać" Florka. Trzeba przyznać, że w 2-3 sytuacjach Florek dość szczęśliwie zagrodził drogę piłce do siatki.
Miedź atakowała, a gola zdobyli goście. Piłkę w pole karne wrzucił Mączyński, obrońcy Miedzi zastanawiali się kto ma piłkę wybić i Świerczok okazję wykorzystał pokonując Sapelę. Owo "ukąszenia tyskiego komara" nie wybiło Miedzi z rytmu. Konsekwentne budowanie akcji i w 37 minucie piękna akcja Miedzi! Piłka grana w polu karnym GKS-u jak po sznurku, strzelił Keon Daniel, Florek jeszcze bronił, ale przy dobitce Vojtusa nie miał szans! I okazało się, że "licznik Vojtusa" precyzyjnie bije, bo było to piąte trafienie napastnika w tym sezonie, a jak się potem okazało nie ostatnie.
Po przerwie przewaga Miedzi była jeszcze większa, a goście nie bardzo wiedzieli się czy się rozpaczliwie bronić czy próbować walczyć? W 55 minucie wydawało się, że losy meczu już się rozstrzygnęły. Rozgrywające dobre zawody Łukasz Garguła niczym rasowym napastnik wszedł między dwóch stoperów GKS i głową trafia do siatki po dośrodkowaniu Potouridisa!
A wiwatujący kibice jeszcze nie okiełznali radości, a już... klęli. Do remisu doprowadził precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego Grzeszczyk. Ten gol już naprawdę wkurzył podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza. Od tego momentu nie oglądaliśmy już meczu Miedź-Tychy tylko pojedynek Miedzi z Florkiem. Paweł Florek dwoił się i troił i robił to skutecznie. Az do 68 minuty. "Łobo" wpadł w pole karne wprost pod "kosiarkę do trawy made in Pruchnik" i arbiter nie miał wyjścia jak podyktować karnego. Pewnym egzekutorem okazał się Jakub Vojtus zdobywając 6 gola w tym sezonie.
A potem legniczanie uparcie atakowali, raz lepiej raz mniej dokładniej walcząc z radosną twórczością w szeregach defensywy gości. Okazje były, ale wynik nie uległ już zmianie. W nagrodę przynajmniej do jutra Miedź zajmować będzie najniższe miejsce na podium ze stratą dwóch oczek do wicelidera z Sosnowca (jutro gra ze Stalą Mielec) plus całe "zło" za plecami, czyli Górnik Zabrze, Chojniczanka, Olimpia Grudziądz czy nawet Wigry Suwałki. Było nie było nudy do końca 1 ligi w tym sezonie się nie przewiduje.
Mecz Miedzi z Tychami? Miedź strzelała 20 razy i zdobyła trzy gole, a goście uderzyli 4 razy zdobywając dwa gole. Ale wnioski musi już wyciągnąć wyłącznie Ryszard Tarasiewicz. Póki co matematycznie, statystycznie i w ogóle Miedź wciąż jest w grze.
Miedź Legnica - GKS Tychy 3:2 (1:1)
Jakub Vojtuš 37, 68 (k), Łukasz Garguła 55 - Jakub Świerczok 20, Łukasz Grzeszczyk 57
Miedź: Łukasz Sapela - Grzegorz Bartczak (84 Petteri Pennanen), Jonathan de Amo, Tomasz Midzierski, Giánnis Potourídis - Wojciech Łobodziński (73, Marquitos), Łukasz Garguła, Keon Daniel, Mladen Bartulović, Damian Rasak - Jakub Vojtuš (90 Dejan Đermanović).
Tychy: Paweł Florek - Mateusz Grzybek, Tomasz Boczek, Daniel Tanżyna,Jaroslav Machovec (40 Maciej Mańka) - Jakub Kowalski, Mateusz Mączyński, Radosław Pruchnik (72 Seweryn Gancarczyk), Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz (79 Dawid Błanik) - Jakub Świerczok.
żółte kartki: Potourídis, de Amo - Pruchnik, Tanżyna.
Fot. Bożena Ślepecka
{gallery}galeria/sport/20_05_17_Miedz_tychy_fot_BSlepecka{/gallery}