FEN nie chce Tyberiana oddać bez walki...
LEGNICA. Kilka dni temu informowaliśmy o zerwaniu przez Tyberiusza Kowalczyka współpracy z organizacją Fight Exclusive Night. Dziś doczekaliśmy się odpowiedzi, w postaci krótkiego i treściwego oświadczenia. Zdaniem szefów FEN-u, „Tyberian” jest nadal ich zawodnikiem, a ewentualne występy na galach innych organizacji będzie naruszeniem obowiązującego kontraktu i spowoduje wyciągnięcie konsekwencji wobec zawodnika. Sprawa, zgodnie z przypuszczeniami, ma więc swój ciąg dalszy.
Przypomnijmy, 30 grudnia Tyberiusz Kowalczyk za pośrednictwem Facebooka poinformował, że kończy współpracę z Fight Exclusive Night, ale jest otwarty na inne propozycje. Lawina spekulacji ruszyła niemal natychmiastowo, „wpychając” legniczanina do klatki razem z Mariuszem Pudzianowskim. Nie od dziś wiadomo, że ten pojedynek jest jednym z marzeń Kowalczyka, a obowiązujące w rywalizujących ze sobą federacjach kontrakty nie dawały nawet cienia szansy na stoczenie takiej walki.
Po kilku dniach medialnej ciszy, przedstawiciele Fight Exclusive Night wystosowali odpowiedź na wspomnianego wcześniej posta „Tyberiana”. Oto jego treść:
„W związku z oświadczeniem Tyberiusza Kowalczyka, zamieszczonym w dniu 30 grudnia 2016 roku na oficjalnym profilu zawodnika na Facebooku, informującym o zakończeniu przez niego współpracy z organizacją Fight Exclusive Night, oświadczamy, iż jest on nadal zawodnikiem naszej federacji i jego udział w walkach dla jakiejkolwiek innej organizacji będzie rażącym naruszeniem postanowień obowiązującego go kontraktu zawartego z naszą federacją, ze wszelkimi konsekwencjami prawno -finansowymi wynikającymi z jego zapisów.
Zarząd federacji Fight Exclusive Night”
Organizatorzy nie mają więc zamiaru oddać bez walki jednego ze swoich najlepszych zawodników, co chyba nikogo nie dziwi. Niedawno doszło do bliźniaczo podobnej sytuacji z udziałem Romanem Szymańskim, który miał ważny kontrakt w FEN-ie, a mimo to wziął udział w ostatniej gali Konfrontacji Sztuk Walki.
Akcja jest więc dynamiczna, a o jej dalszym rozwoju będziemy informować. Mamy tylko nadzieję, że całe zamieszanie nie odbije się negatywnie na formie Tyberiusza Kowalczyka.