Nieoczekiwana porażka Miedzi (FOTO)
LEGNICA. Miedź Legnica przegrała pierwszy mecz ligowy od 26 września 2021 roku. Wówczas legniczanie ulegli w Olsztynie ze Stomilem 0:3. Tym razem porażki doznali na własnym terenie, również ze... Stomilem. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego ulegli olsztynianom 1:2 (1:0), tracąc oba gole w ostatnich 10 minutach spotkania. Passa 17 meczów bez porażki się zakończyła, a był to wielki wyczyn.
Miedź bardzo chciała zrewanżować się za jesienną porażkę ze Stomilem. Poza tym wciąż chciała powiększać serię meczów bez porażki i pewnie zmierzać do ekstraklasy.
W pierwszej połowie legniczanie mieli lekką przewagę, ale pierwsi groźnie zaatakowali goście, którzy już w 5. minucie trafili w słupek. Miedź próbowała napędzać akcje, choć nie szło im to łatwo. W końcu jednak się udało.
Tuż przed przerwą legniczanie zdobyli gola. Na 11 metr piłkę dostał Nemanja Mijusković, który uderzył płasko w lewy róg bramki i dał prowadzenie.
Po zmianie stron przez dłuższy czas niezbyt wiele działo się na boisku. Była to jednak cisza przed burzą.
W ostatnich 20 minutach to goście stwarzali coraz większe zagrożenie pod bramką Miedzi. W 74. minucie Stomil zaatakował bardzo groźnie. Na strzał zdecydował się napastnik Patryk Mikita. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką. To było ostrzeżenie.
W 81. minucie Stomil wyrównał. Maciej Dampc uderzeniem z kilku metrów pokonał Pawła Lenarcika. To zabolała legniczan, choć w 84. minucie kibiców Miedzi dopadł kolejny cios. Jens Martin Gammelby dotknął ręką piłkę w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Mikita uderzył pewnie dając prowadzenie gościom.
W końcówce Miedź próbowała wyrównać, lecz ta sztuka się nie udała. Najbliżej był Krzysztof Drzazga, jednak nie trafił w dobrej sytuacji.
W meczu z powodu nadmiaru zebranych żółtych kartek nie mógł zagrać Maxime Dominguez. Brak Szwajcara na boisku był dziś widoczny. Na kolejne starcie w Bielsku-Białej z Podbeskidziem Dominguez będzie już gotowy.
- W myślach układałem sobie co powiem, kiedy przegramy - mówił na pomeczowej konferencji Wojciech ŁOBODZIŃSKI. - Nie myślałem, że to wydarzy się w tym momencie. Ktoś może mówić - ten przeklęty Stomil... Ale myślę, że 70 minut wydawało się, że wszystko jest okey. Zawsze prowadzenie jedną bramką jest złudne, bo faktycznie rywal może stworzyć jedną przypadkową sytuację po stałym fragmencie i może się coś wydarzyć. Mam trochę pretensji do zespołów o ostatnie 20 minut, o brak konsekwencji w naszym graniu. Takie rzeczy się zdarzają. Chciałbym na tym zakończyć i wziąć się do pracy, bo jeszcze trochę grania jest przed nami. Oczywiście tę przewagę dalej mamy bardzo dużą. Wiem, że jest to tylko taki moment, chwila i dalej chcę patrzeć optymistycznie w przyszłość.
Przegrana ze Stomilem to zimny prysznic na głowy legniczan. Co prawda Miedź wciąż ma olbrzymią przewagę nad trzecią drużyną w I lidze - Koroną Kielce, bo wynosi ona 12 punktów, ale do awansu punktów jeszcze brakuje. Do końca rozgrywek pozostało 7 kolejek.
Miedź Legnica - Stomil Olsztyn 1:2 (1:0)
Bramki: Mijusković 45 - Dampc 81, Mikita 86 (karny).
Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze).
Żółte kartki: Lehaire, Carolina, Bruno Garcia - Bwanga, Żwir.
Miedź: Lenarcik - Gammelby, Mijusković, Aurtenetxe, Carolina - Tront, Chuca (87. Bruno Garcia), Lehaire (74. Matuszek), Śliwa, Zapolnik - Makuch (78. Drzazga).
Stomil: Tobiasz - Czajka (46. Lafrance), Bwanga, Straus, Remisz (72. Dampc), Spychała (57. Sobol), Żwir, Moneta, Shibata, Wójcik (72. Toporkiewicz) - Mikita.
Fot.Ewa Jakubowska
{gallery}galeria/sport/09-04-22-miedz-stomil-fot-ewa-jakubowska{/gallery}