Nie wszystko w rękach Miedzi - jak wygląda droga do baraży?
LEGNICA. Sobotnie efektowne zwycięstwo nad ŁKS-em Łódź przedłużyło szanse Miedzi Legnica na dostanie się do baraży o PKO Ekstraklasę. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza nadal zajmują jednak siódme miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi i na ten moment zostają oni z niczym. Do końca sezonu zasadniczego zostały jednak jeszcze dwie kolejki. Co więc musi zrobić Miedzianka, by zawalczyć w tym sezonie o elitę?
Margines błędu nie istnieje
Ten sezon zdecydowanie nie jest łatwy dla ekipy znad Kaczawy. Nowy trener, przebudowa szatni, nowa filozofia gry, a także próbowanie nowych taktyk na przestrzeni całego sezonu mocno wpływają na zmienną formę legniczan. Aż dziewięć porażek na przestrzeni ostatnich 32 spotkań to wynik kiepski, ale nie tragiczny. Mówiono zresztą wszem i wobec, że ten rok to czas na zbudowanie drużyny od praktycznie zera, a walka o wyższe pozycje nie jest pewna. Mimo wszystko brak baraży będzie odbierany w klubie jako porażka. Sytuacji Miedzi z pewnością nie pomogła niedawna porażka z Odrą Opole. Drużyna Piotra Plewni na ten moment posiada tyle samo punktów co ekipa z Orła Białego, lecz na korzyść Miedzianki działa bilans meczów bezpośrednich, dzięki czemu to legniczanie są w tabeli wyżej. Biorąc jednak pod uwagę dobrą formę Odry, która w ostatnich czterech meczach zdołała zdobyć 10 punktów, jakiekolwiek potknięcie w najbliższych spotkaniach, w tym nawet remis, może już definitywnie pogrzebać szanse Miedzi na baraże.
Nadzieja (po części) w Górniku
W pogoni za repasażami podopieczni Skrobacza muszą patrzeć nie tylko za, ale również przed siebie. Trzeba bowiem liczyć na kolejne wpadki Górnika Łęczna, który aktualnie okupuje szóstą lokatę. Drużyna z Lubelszczyzny zmaga się obecnie z naprawdę ogromnym kryzysem i od dziewięciu spotkań nie jest w stanie wygrać w lidze. Po drodze przegrała również z Miedzią – trzy punkty w tamtym starciu dał gospodarzom Michał Bednarski. Dwa ostatnie mecze Górnik zagra z Zagłębiem Sosnowiec i Sandecją Nowy Sącz. Ci pierwsi w zasadzie nie grają już o nic - w tym sezonie do II Ligi spada tylko jedna drużyna, a nad ostatnim GKS-em Bełchatów ekipa z Górnego Śląska ma sześć punktów przewagi. Sandecja zaś w rundzie wiosennej rzuciła się w pogoń za czołówką, lecz aktualnie zmaga się z passą czterech spotkań bez trzech punktów i straciła już matematyczne szanse na udział w barażach. Rywale Łęcznej nie wpływają jednak na fakt, iż każdy jej błąd musi zostać bezwzględnie wykorzystany przez Miedź – to jedyny sposób na dostanie się do baraży, gdyż tylko kataklizm może na ten moment zabrać ŁKS-owi piątą pozycję.
Co czeka Miedź na finiszu?
W ostatnich dwóch kolejkach Miedzianka będzie mierzyć się z dość niewygodnymi rywalami. W tę sobotę piłkarzy czeka daleki wyjazd do Olsztyna i spotkanie z tamtejszym Stomilem. Styl gry ekipy z północy Polski oraz pozostawiająca wiele do życzenia płyta stadionu sprawia, że żadnej drużynie w lidze nie gra się tam łatwo, a w szczególności ekipom lubiącym szybką, techniczną piłkę – tak, jak w przypadku właśnie Miedzi. Na zakończenie rundy zasadniczej Miedź podejmie na własnym stadionie rywala, którego bardzo dobrze już znają – Zagłębie Sosnowiec, o którym wspominałem już wyżej. Własne boisko i kibice będą z pewnością wielkim atutem legniczan. Jeśli chcą oni mieć szansę na awans do PKO Ekstraklasy, muszą oni rozegrać dwa tak dobre spotkania, jak w przypadku potyczki z ŁKS-em, a dodatkowo liczyć na błąd Górnika. Nie wszystko jest więc w rękach zawodników trenera Skrobacza, lecz to oni muszą spełnić najważniejszy warunek w drodze do elity – zgarnąć pełną pulę punktów.