Maraton Miedzi z kandydatami do awansu. O punkty będzie ciężko!
LEGNICA. Oj bolesna jest przebudowa Miedzi. Bolesna dla właściciela klubu i rzecz jasna dla kibiców. Próg tolerancji na niepowodzenia został już dawno przekroczony. Teraz zaczyna się znacznie ważniejsza gra... Sytuacja Miedzi Legnica aktualnie nie układa się kolorowo. Następne cztery spotkania będą jednak idealnym papierkiem lakmusowym, by wskazać realną siłę legniczan. Każdy z najbliższych przeciwników będzie piekielnie mocny.
Przed dzisiejszym spotkaniem z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, Miedzianka zajmuje dopiero 11. pozycję w tabeli Fortuna 1 Ligi. Spotkania nie wygrała od 30 września, kiedy to pokonała na wyjeździe Radomiaka Radom 2:0. Niestety łatwo już było – w następnych szesnastu dniach drużyna Jarosława Skrobacza zagra kolejno z drugą, piątą, czwartą i pierwszą ekipą w tabeli. Legniczan czeka więc niezwykle trudny okres.
Na pierwszy ogień pójdzie rzecz jasna dzisiejsze spotkanie z Niecieczą, której raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Kilka lat temu zespół z liczącej zaledwie 723 mieszkańców wioski szturmem podbił centralne rozgrywki w Polsce, a następnie zdołał uniknąć efektu jo-jo i rok w rok walczy o powrót do upragnionej ekstraklasy. Słoniki są aktualnie w gazie – na pięć ostatnich spotkań w lidze wygrały pięć razy, a w całym sezonie zanotowały one zaledwie jedną porażkę. Jedynym potknięciem w ostatnim czasie była przegrana w 1/16 Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Goście są więc zdecydowanym faworytem dzisiejszego spotkania, a urwanie im punktów będzie dla Miedzi sporym sukcesem.
Po tym spotkaniu piłkarzy znad Kaczawy czeka sześć dni przerwy, po których wyjadą do Tych na spotkanie z tamtejszym GKS-em. Jest to kolejna ekipa, która rok w rok kręci się w okolicach górnej połowy tabeli. Do awansu jednak zawsze brakowało im tej kropki nad i. Ostatnie dwa mecze z Radomiakiem i Puszczą Niepołomice zakończyły się dla nich podziałem punktów. Dzisiaj o 16:00 grają mecz na bardzo ciężkim terenie (o czym Miedź już się przekonała) – w Łęcznej. Sporym ich atutem w starciu z Miedzią będzie własna murawa. W końcu bilans tyszan u siebie to 4-2-1.
Ze Śląska Miedź wróci na własny stadion i po sześciu dniach, dokładnie 27 listopada, podejmie Odrę Opole. Drużyna ta w poprzednim sezonie przeszła podróż z piekła do nieba i mimo że przez większość sezonu zamykała tabelę, ostatecznie zakończyła rozgrywki na 13. pozycji. W tej kampanii ma realne szanse na wykręcenie najlepszego wyniku od powrotu na poziom pierwszoligowy. We wszystkich wymienionych w tym tekście ekip, to właśnie zawodnicy pod przewodnictwem Dietmara Brehmera są w najgorszej sytuacji – trzy mecze bez zwycięstwa, w tym dwie przegrane. Jedna z nich to porażka 0:2 z GKS-em Jastrzębiem, dla którego był to pierwszy triumf w tym sezonie. Dodatkowo przed rywalizacją z Miedzią, Odrę czekają dwa trudne mecze – wyjazd z Chrobrym i spotkanie u siebie z Górnikiem Łęczna. Tutaj więc legniczanie są w stanie poszukać na spokojnie trzech punktów.
Najtrudniejsza przeprawa czeka Miedź już w grudniu. Po wyjeździe na Opolszczyznę podopieczni trenera Skrobacza mają zaledwie trzy dni odpoczynku. Już 1 grudnia bowiem zagrają na wyjeździe z dominatorem Fortuna 1 Ligi – ŁKS-em Łódź. Spadkowicze z PKO Ekstraklasy wyciągnęli dobrą lekcję z poprzedniego słabego sezonu w elicie, dzięki czemu teraz wręcz rozjeżdżają ligę. Na 33 możliwych do zdobycia punktów, zgarnęli oni 31. 10 zwycięstw, 1 remis, 0 porażek. Bilans bramek 29-4 – najwięcej strzelonych i ex aqueo z Termalicą najmniej straconych w lidze. Każdy punkt będzie tutaj wręcz cudem.
Prawa jest BRUTALNA: my ne liczmy punktowej straty do strefy barażowej lecz patrzmy ile mamy punktów przewagi nad strefą spadkową...
Jak widać więc terminarz nie jest po stronie Miedzianki. Jeżeli jednak chce ona się liczyć w walce o najwyższe cele, trzeba umieć postawić się każdemu przeciwnikowi.