Gdyńska masakra - Miedź rozgromiona przez Arkę
GDYNIA. Miedź Legnica pojechała na mecz z Arką Gdynia w celu weryfikacji swojej siły i formy. Weryfikacja rzeczywiście była, ale jakże bolesna – drużyna Jarosława Skrobacza w tragicznym stylu została rozgromiona przez drużynę z Trójmiasta 0:4.
Arce nie zajęło wiele czasu, by wyjść na prowadzenie. Już w trzeciej minucie spotkania po błędzie Marcina Pietrowskiego w pobliże pola karnego dostał się Mateusz Żebrowski. Spod krycia Bożo Musy urwał się Maciej Jankowski, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Mateusza Helweta.
Miedź nie złożyła broni i dalej podejmowała próby narzucenia przeciwnikom swojego stylu gry, choć widać było większą ostrożność w porównaniu do poprzednich spotkań. Kilka minut po straconej bramce, świetne dośrodkowanie Joana Romana na bramkę mógł zamienić Krzysztof Drzazga, ale najpierw precyzyjny strzał głową świetnie obronił Daniel Kajzer, a zaraz potem piłkarz Miedzi nie zdołał dobić z czterech metrów futbolówki, która poszybowała nad poprzeczką. Takie okazje trzeba wykorzystywać.
Miedź próbowała atakować i cały czas dążyła do rozpracowania defensywy Żółto-Niebieskich, lecz gospodarze często przerywali dobrze zapowiadające się akcje faulami lub skutecznymi odbiorami, a błędy indywidualne poszczególnych zawodników nie pomagały w zbudowaniu skutecznej okazji.
W 23. minucie po kolejnym dośrodkowaniu z prawej strony boiska, przed świetną okazją na podwyższenie prowadzenia stanął Bartosz Kwiecień, lecz Mateusz Hewelt popisał się kapitalnym refleksem i tylko dzięki jego interwencji nie padła bramka na 0:2. Siedem minut później Paweł Zieliński posłał bardzo długie celne dośrodkowanie, do którego doszedł Kamil Zapolnik. Kajzer jednak - nie bez problemów - wyłapał piłkę lecącą do jego siatki.
Zawodnicy Miedzianki w ostatnich minutach pierwszej połowy mieli ogromne trudności z dostaniem się pod bramkę rywali, a jedynym sposobem na dostarczenie piłki w szesnastkę Arki były długie piłki na chaos. Mecz stał się festiwalem fauli i strat z obu stron. Wyglądało to tak, jakby obie strony wyczekiwały zejścia do szatni, a arbiter ukrócił ich męki i nie doliczył ani minuty.
Dosłownie 15 sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, Miedź postanowiła podać pomocną rękę gospodarzom. Marcin Biernat podczas walki o górną piłkę strącił ją do tyłu, a zagranie zgarnął Mateusz Żebrowski, który wyprzedził z łatwością Musę. Skrzydłowy Arki posłał strzał po ziemi na długi słupek i choć Hewelt zdołał trącić piłkę palcami, to nie dał rady jej zatrzymać. Gdynianie po raz kolejny błyskawicznie ukłuli Miedź zaraz po rozpoczęciu spotkania.
Nie musieliśmy czekać długo na kolejnego gola w tej konfrontacji i znowu uczynili to Arkowcy. Wystarczyły dwa podania po odbiorze piłki, by Arkadiusz Kasperkiewicz mógł rozpędzić się z piłką. Bez żadnych trudności zostawił za swoimi plecami Musę i Pietrowskiego, a niekryty przez nikogo Letniowski wpakował piłkę do siatki. Miedź była pogubiona i nie miała żadnego pomysłu na grę, a podopieczni Ireneusza Mamrota wcale nie mieli zamiaru odpuszczać. W 65. minucie Żebrowski po raz kolejny skarcił gości – Biernat minął się z piłką, Pietrowski zgubił skrzydłowego oponentów, a gracz z numerem 77. za pomocą głowy wpisał się na listę strzelców po raz drugi.
Defensywa spisywała się fatalnie, a z piłką przy nodze wcale nie było lepiej. Ogrom strat, ciągłe nieporozumienia, braki szybkościowe i proste błędy techniczne – tak można opisać grę Miedzi w dzisiejszym spotkaniu. Jedynymi dobrymi sytuacjami Miedzi były strzał Zapolnika z około 30 metrów bo krótkim rozegraniu rzutu wolnego oraz próba z najbliższej odległości domykającego dośrodkowanie Biernata, po której piłka – a jakże – poleciała nad poprzeczką. Dyspozycja legniczan była katastrofalna, a nie da się ukryć – Arka mogła wygrać ten mecz nawet wyżej.
Arka Gdynia – Miedź Legnica 4:0 (1:0)
Bramki: Jankowski 3’; Żebrowski 46’, 65’; Letniowski 53’
Arka: Kajzer – Kasperkiewicz (Ślesicki 79’), Kwiecień, Danch, Wawszczyk – Deja (Siemaszko 77’), Drewniak – Żebrowski (Mazek 77’), Letniowski, Młyński (Soboczyński 79’) – Jankowski (Wolsztyński 66’)
Miedź: Hewelt – Zieliński, Musa, Biernat, Pietrowski (Garuch 89’) – Matuszek (69’ Purzycki), Tront – Tupaj (Śliwa 46’), Drzyzga (69’ Bartkowiak), Roman – Zapolnik
Żółte karki: Matuszek