M. Huras: Siódemka z kryzysu wyjdzie jeszcze mocniejsza
LEGNICA. Problem należy rozpatrywać w kategoriach gospodarki wolnorynkowej – słabsi będą mieli problemy, silniejsi przetrwają. Jako prezes Siódemki wierzę i liczę na to, że należy ona do tych drugich – mówi Martin Huras, prezes MSPR Siódemka Legnica.
W związku z pandemią koronawirusa sezon 2019/2020 został zakończony. Czy Związek Piłki Ręcznej w Polsce podjął słuszną decyzję kończąc rozgrywki, nie czekając na rozwój wydarzeń?
Można ją różnie oceniać, dyskutować, co by było gdyby. Wg mnie, była to jednak decyzja rozsądna. Sądzę, że władze ZPRP nie miały innego wyjścia. Postąpiły mądrze.
Szkoda chyba tego sezonu? Siódemka miała duże szanse na triumf w swojej grupie I ligi i powalczenie w barażach o awans do PGNiG Superligi.
Niedosyt oczywiście jest, bo to był świetny sezon w wykonaniu naszej pierwszej drużyny. Uważam, że graliśmy najlepszy handball w tej lidze. Nie mam jednak poczucia niesprawiedliwości, że zostaliśmy sklasyfikowani na 3. miejscu w końcowej tabeli. Musimy się podporządkować decyzji władz związku. Ja myślę już o kolejnym sezonie, będąc mądrzejszy o ten, który dobiegł końca. Naszym celem jest utrzymanie wysokiego poziomu pierwszoligowego zespołu, bo to on nakręca popularność piłki ręcznej w Legnicy i przyciąga młodzież na treningi.
Właśnie, młodzież. Pandemia „zabrała” Siódemce trzy pewne medale mistrzostw województwa w rozgrywkach młodzieżowych i dwa awanse do rozgrywek mistrzostw Polski. Szkolenie, które jest oczkiem w głowie klubowych włodarzy, tak jak ligi, stoi.
Z tego powodu serce boli mnie najbardziej. Nasza utalentowana młodzież została uziemiona w domach. Przerwa w szkoleniu to jedno. Problemem jest też brak możliwości pracy z młodzieżą w szkołach, przyciąganiu jej do piłki ręcznej, do naszego klubu. W całej tej sytuacji jedynym plusem jest to, że w tym sezonie nie mieliśmy drużyny juniorów, dlatego nie musimy martwić się o proces ich przechodzenia do seniorskiego handballa. A co do ubytków w klubowej gablocie to jestem przekonany, że ten niedosyt nakręci tylko naszą młodzież na nowy sezon. Będzie jeszcze bardziej głodna sukcesów.
Bez dwóch zdań – pandemia koronawirusa odbije się negatywnie na polskim handballu. Już słychać doniesienia, że niektóre kluby nie są pewne swojej przyszłości. Czy Siódemka przejdzie przez ten kryzys suchą stopą?
Powiem tak – śpię spokojnie. Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Na przyszłość Siódemki patrzę z optymizmem. Oczywiście nie mam szklanej kuli, w której widzę przyszłość. W tej chwili nie widzę jednak jej w czarnych barwach. Mam ku temu podstawy. Klub jest w stabilnej sytuacji finansowej, jest z nami grupa wiernych sponsorów. Wierzę, że z nami zostaną w tych trudnych czasach. Przełączyliśmy się na tryb kryzysowy, żeby być gotowym do wznowienia działalności sportowej. Bardzo ważne jest dla mnie zaufanie w gronie działaczy, zawodników, rodziców i naszych sponsorów. Ja mogę tylko wszystkich legniczan zapewnić, że razem przeprowadzimy Siódemkę przez kryzys
W wielu klubach obcinane są kontrakty zawodników. W Siódemce nie ma takiej potrzeby?
Nie ma takiego tematu. Do końca obecnego sezonu nasi zawodnicy mają zagwarantowane wypłaty zgodnie z obowiązującymi kontraktami. Bardziej martwi mnie zakłócony proces budowy drużyny na nowy sezon. „Postój” spowodowany pandemią spowodował bowiem wstrzymanie rozmów dotyczących umów na kampanię 2020/2021 i kolejną. Na szczęście dużo już w tej materii zrobiliśmy, podpisując w lutym i marcu kontrakty z kilkoma ważnymi graczami. Wiem, że wiele klubów nie ma takiego komfortu. Problem należy rozpatrywać w kategoriach gospodarki wolnorynkowej – słabsi będą mieli problemy, silniejsi przetrwają. Jako prezes Siódemki wierzę i liczę na to, że należy ona do tych drugich. Więcej! Siódemka z kryzysu wyjdzie jeszcze mocniejsza.
Dziękuję za rozmowę