Epidemia epidemią, a w Miedzi czas myśleć o nowym sezonie
LEGNICA. 1 lipca w Polsce otworzy się okienko transferowe. Powoli zbliża się czas, by władze wszystkich klubów usiadły do rozmów z piłkarzami na temat przyszłości i ich pozycji w kadrze. W Miedzi z dniem 30 czerwca kontrakt wygasa aż dziesięciu piłkarzom. Pozycja negocjacyjna klubu będzie przede wszystkim zależeć od jednego czynniku – awansu do Ekstraklasy. Na tę chwilę Miedź zajmuje szóstą pozycję w tabeli, a ta upoważnia ją do wzięcia udziału w barażach. Nie ma jednak pewności, czy takowe w ogóle się odbędą. Jeżeli rozgrywki zostaną zakończone na obecnym etapie, to sprawa się skomplikuje – w tym wypadku do elity wskoczą rzecz jasna zajmujące pierwszą i drugą lokatę Podbeskidzie oraz Warta Poznań, a także trzecia w tabeli Stal Mielec. Jest też opcja kompletnego anulowania tego sezonu, lecz wtedy Miedź wcale nie ma łatwiejszego zadania rozmawiając z piłkarzami.
Wróćmy do samych kwestii kontraktowych. Z dniem 30 czerwca kontrakt na grę w Legnicy wygasa aż dwóm bramkarzom. Chodzi tu o Łukasza Załuskę i Jana Szpaderskiego. Przyszłość obu należy do niewiadomych – Szpaderski na boisko wychodzi rzadziej niż sporadycznie, a 31 sierpnia przestanie być już młodzieżowcem. Kapitanowi Miedzi zdarza się za to grać w kratkę, a oprócz tego nie wiadomo, czy będzie chciał w przypadku spełnienia się najgorszego scenariusza przesiedzieć kolejny rok na zapleczu Ekstraklasy. Z drugiej strony ma już 38 lat. Czy jakiś klub z elity będzie chciał postawić na jego usługi, skoro do Miedzi przyszedł z Wisły Kraków i Pogoni Szczecin?
W linii defensywnej umowy kończą się trenującemu z zespołem rezerw po poważnej kontuzji Fryderykowi Stasiakowi oraz Arturowi Pikkowi, który od ponad roku jest podstawowym defensorem w drużynie Dominika Nowaka. Dla 27-letniego Estończyka 1 Liga może zrobić się ciut za mała, jeśli będzie musiał w niej zostać co najmniej na rok. Najwięcej znaków zapytania mamy w przypadku pomocników. Aż czterem takim piłkarzom wygasają kontrakty. Przede wszystkim chodzi tu o Marquitosa, Omara Santanę i Dawida Korta. Cała trójka będąca w formie to potężne wzmocnienie dla Miedzi. O ile Marcosa i Omara może być łatwiej przekonać do pozostania w klubie, tak z Kortem sprawa jest bardziej skomplikowana. Sprowadzony z Wisły Kraków zawodnik wypadł z podstawowej jedenastki i w pierwszych dwóch meczach rundy grał mało, a sam ponoć w Legnicy nie czuje się najlepiej. Bardzo możliwe więc, że wszystko będzie tu zależeć od awansu Miedzi do Ekstraklasy. Kontrakt kończy się również Mateuszowi Zatwarnickiemu, lecz on prawdopodobnie nie zostanie dłużej z legniczanami.
W strefie ofensywnej kontrakt kończy się za to Joanowi Romanowi – przychodząc tu zimą, Hiszpan podpisał umowę jedynie na pół roku. Jego przyszłość w Miedzi zapewne będzie zależeć od jego występów. Z Legnicą na pewno pożegna się Valerijs Sabala – zesłany do rezerw Łotysz od 1 lipca będzie wolnym zawodnikiem.
Z wypożyczeń do Miedzi wróci latem pięciu zawodników – Hubert Kisiel zbierający całkiem pozytywne recenzje z Elanie Toruń, Krzysztof Danielewicz wypożyczony zimą do Warty Poznań, kontuzjowany obecnie Maciej Koziara z GKS-u Bełchatów, Karol Gardzielewicz – także z Warty Poznań oraz Hubert Antkowiak z Resovii Rzeszów. Nie wiadomo, czy dla wszystkich znajdzie się miejsce w klubie oraz czy sami piłkarze będą chcieli tutaj zostać.
Wraz z końcem sezonu do macierzystych klubów wrócą też Adam Chrzanowski i Kacper Kostorz. Wykup tych graczy lub ich ponowne wypożyczenie będzie w realnym zasięgu Miedzi zapewne tylko w przypadku awansu do elity.
Większość kontraktów prawdopodobnie będzie renegocjowana dopiero po zakończeniu sezonu, więc wygląda na to, że przed zarządem pracowita wiosna.