Piłkarzy Miedzi bierzemy pod lupę. Kostorz i długo nikt!
LEGNICA. Miernie w obronie, obiecujący atak i nieudane eksperymenty na skrzydłach – pora na szczegółowe przyjrzenie się zawodnikom Miedzi po przegranym sobotnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Łukasz Załuska: 3+
Kapitan Miedzi rozegrał poprawne spotkanie i był jednym z pewniejszych zawodników Miedzi. Przy obu bramkach dla gości niewiele miał do powiedzenia, choć można mieć wątpliwości co do ustawienia golkipera Miedzi przy rzucie wolnym, który wykorzystał Rafał Grzelak. Zrobił tyle, ile mógł, a główną winę trzeba przypisać murowi. Dobrze grał nogami i obronił wszystko, co był w stanie obronić.
Paweł Zieliński: 3
Mecz solidny, ale nie można powiedzieć, że dobry. Był aktywny w ofensywie i często wypuszczał na wolne pole Marquitosa. W defensywnych starciach z Patrykiem Małeckim często jednak przegrywał, co otwierało dla byłego piłkarza Wisły Kraków drogę do pola karnego Miedzi. Zanotował kilka strat, ale również kilka ładnych dryblingów. Jednym zdaniem: przeciętnie, jak cała formacja defensywna Miedzi, lecz był on jej najjaśniejszym punktem.
Bożo Musa: 2+
Stoper Miedzi nie popisał się przy sytuacji z 20. minuty, gdzie piłkę praktycznie z linii bramkowej wybił Soljić. Często również nie nadążał za akcją, czego idealnym dowodem była druga stracona bramka. To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Chorwata.
Adam Chrzanowski: 3-
Chrzanowski swojego debiutu w barwach Miedzi z pewnością nie będzie wspominać najlepiej. Pierwsze minuty były bardzo niepewne i często zagrywał groźne piłki w kierunku Załuski. Z czasem było trochę lepiej, lecz przy drugiej bramce nie zdążył z powrotem do defensywy tak samo, jak Musa. Rozegrał jednak odrobinę lepsze zawody niż jego chorwacki partner.
Artur Pikk: 2
Jeden z najgorszych piłkarzy na boisku. Gubił swoją pozycję, posłał masę niecelnych podań, a dodatkowo zaliczył parę strat. Narażał zespół na kontry i nierzadko to Jakub Łukowski musiał łatać luki stworzone przez Estończyka. Zdecydowanie mecz do zapomnienia.
Josip Soljić: 3
Przez większość spotkania debiutujący w meczu o stawkę Soljić był najlepszym zawodnikiem Miedzianki. W pierwszej sytuacji uratował sytuację, wybijając futbolówkę lecącą w światło bramki Załuski, a także grał bardzo pewnie. Chorwat nie bał się agresywnych wejść, nie gubił krycia, a także przyzwoicie rozgrywał piłkę. Niestety całe dobre wrażenie zostało zniweczone przez sprokurowanie drugiej bramki dla Sosnowca - strata piłki, machanie rękami w kierunku sędziego zamiast natychmiastowej próby naprawienia swojego błędu i ostatecznie strata gola, który był gwoździem do trumny całej drużyny. To spowodowało znaczące obniżenie oceny, lecz w końcu pojawiła się nadzieja, że Miedź może mieć następcę Rafała Augustyniaka. Czekamy na następne mecze Josipa.
Jakub Łukowski: 3-
Przeciętny mecz w wykonaniu skrzydłowego, lecz był tym lepszym zawodnikiem na lewej stronie boiska. Miał parę prób z dystansu, lecz nie były one groźne dla Krystiana Stępniowskiego. Był mało widoczny i piłka niespecjalnie go szukała, a większość akcji tworzyła się z drugiej strony boiska.
Omar Santana: 1+
Widać, że pół roku bez gry wpłynęło na jego dyspozycję. Był przygaszony i kompletnie niewidoczny w pierwszej połowie. W drugiej było trochę lepiej i miał parę akcji indywidualnych, lecz jego straty w środku pola były dość niebezpieczne. Wciąż jest świetnym technikiem, lecz potrzebuje ogrania. Ciężko nadrobić kilka miesięcy zawodowej bezczynności.
Marquitos: 1+
Wystawiony wczoraj na prawym skrzydle Hiszpan był chyba najgorszym piłkarzem Miedzi. To on przy pierwszej bramce odsunął się w prawo, gdy reszta muru odskoczyła w drugą stronę. W drugiej połowie za to był sam na sam ze Stępniowskim i powinien to zamienić na bramkę, lecz z odległości siedmiu metrów trafił prosto w golkipera. Dodatkowo notował sporo strat i nie był skuteczny w dryblingu, a także bał brać na siebie odpowiedzialność. Nie zagrał na nominalnej pozycji i było to widać – nie mógł odnaleźć się na skrzydle od pierwszej do ostatniej minuty. Hiszpan musi o tym meczu jak najszybciej zapomnieć.
Joan Roman: 3
Jeden z lepszych w Miedzi, lecz także bez polotu. Starał się i próbował swoich sił, lecz niewiele z tego wynikało. Jak cała drużyna bił głową w mur, a jego partner z ataku nakrył go czapką, jeśli chodzi o tworzenie sobie okazji i czystą jakość sportową. Wciąż jednak warto wyróżnić go na plus w porównaniu do kolegów z boiska.
Kacper Kostorz: 4
Bezapelacyjnie MVP spotkania po niebieskiej stronie. Po trzech treningach wszedł do podstawowej jedenastki i wygląda na to, że na dobre się w niej rozgościł. Niebywale aktywny, nie bał się brać odpowiedzialności i strzelać nawet z trudniejszych pozycji, a piłka sama go szukała. Napędzał ataki Miedzi, a kilka razy tylko brak szczęścia nie pozwolił mu na wpisanie się na listę strzelców. Szybki, niebojący się konfrontacji fizycznej, a także dobry technicznie zawodnik. Zdecydowanie uciszył niedowiarków, którzy kwestionowali ten transfer.
Dawid Kort i Partyk Makuch grali za krótko, by ich ocenić.