W Miedzi nawet Neymar musiałby zapracować na grę
LEGNICA. Piłkarze Miedzi Legnica w sobotę o godz. 20 zagrają z GKS-em Katowice. Podopieczni Dominika Nowaka pierwszy raz w tym sezonie zagrają na własnym boisku. Dla kibiców będzie to też pierwszy raz na w pełni zadaszonym stadionie.
Trener spodziewa się ciężkiego meczu, ale takiego, który spodoba się kibicom. Obie drużyny mają grać z nastawieniem ofensywnym. O samym meczu z GKS-em trener mówi wprost: - Gramy o zwycięstwo. Główny cel to wygrana, ale doceniamy rywala i wiemy w jakiej jest sytuacji.
Ostatnio na środku obrony grał Grzegorz Bartczak z Tomislavem Bozicem. Nie znaczy to, że tak będzie też w starciu z GKS-em Katowice, mimo że trener zadowolony był z gry bloku obronnego. Bartczak jednak nie jest nominalnym środkowym obrońcą i ma być jedynie alternatywą na tę pozycję. Dlaczego więc ostatnio grał? - Jonathan de Amo stracił dwa tygodnie okresu przygotowawczego, natomiast Kornel Osyra jest z nami od niedawna, więc też musi trochę popracować by powalczyć o skład. Wyznaję taką strategię prowadzenia zespołu, żeby być sprawiedliwym dla zawodników. Żeby grać piłkarze muszą 100-proc. walczyć na treningach i tak się dzieje. Wszyscy ciężko pracują, a decyzję co do składu będziemy podejmować na godziny przed meczem - mówi szkoleniowiec.
Trener twierdzi, że wielu piłkarzy zasługuje na wyjście w pierwszym składzie. - Cieszę się, że Miedź Legnica to nie będzie tylko jedenastu zawodników, ale zespół w którym piłkarzy będziemy umiejętnie rotować - dodaje Nowak.
Nowi zawodnicy w zespole Nowaka nie będą od razu wskakiwać do pierwszej jedenastki. Muszę zapracować na grę: - Obojętnie kto by przyszedł, również czołowy zawodnik ekstraklasy, to nie grałby od razu w pierwszej jedenastce. Jestem sprawiedliwy wobec zawodników. Nawet Neymar by musiał poczekać - twierdzi trener.