Rewolucja kadrowa w zespole spadkowicza
CHOJNÓW. Rewolucje kadrowe w Chojnowiance są już właściwie normą. Kolejna zapowiada się teraz, kiedy klub spadł z klasy Okręgowej, ponieważ jego szeregi opuściło już kilku zawodników, a wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec osłabień. – Chcemy zbudować zespół, który będzie miał charakter i będzie utożsamiał się z tym klubem. Bez tego nie będzie w Chojnowie poważnego futbolu, a trzeba pamiętać, że Chojnowianka przed laty miała swoją markę – jasno określił Zbigniew Grzybowski. Sam trener nie zamierzał uciekać z tonącego okrętu, a pomoc w budowie drużyny zapowiedziało kilku doświadczonych graczy – między innymi Dawid Kizyma, o którego możliwym odejściu mówiło się jeszcze w trakcie sezonu.
Poprzednia kampania dla chojnowian była słaba, by nawet nie powiedzieć – fatalna. Przedostatnie miejsce i zaledwie osiem „oczek” w rundzie wiosennej, kiedy klub miał walczyć o zachowanie ligowego bytu, to z pewnością nie są rezultaty, którymi ktoś w Chojnowie mógłby się szczycić.
- Po rozmowie z prezesem ustaliliśmy, że zostaje w klubie, by odbudować zespół w tych ciężkich chwilach, bo kilku zawodników już nas opuściło, choć wcześniej mówili, że jeśli odejdą, to do wyższej ligi, a tymczasem zasilili szeregi naszych ligowych rywali. Sama runda wiosenna w naszym wykonaniu była zła, tutaj nie ma nawet, co dyskutować. Początek mieliśmy niezły, zdobyliśmy kilka punktów, a później za granicę wyjechał Daniel Korniłowicz, który trzymał nam cały blok defensywny, kontuzji nabawił się Paweł Malik i bez tych dwóch kluczowych, doświadczonych zawodników wszystko nam padło – ocenił Zbigniew Grzybowski.
Trener chojnowian odżegnywał się od łączenia tej funkcji z pomocą swoim podopiecznym na boisku, lecz sytuacja kadrowa zmusiła go do tego, by sam musiał wychodzić na murawę. Teraz Zbigniew Grzybowski liczy, że sytuacja ulegnie poprawie i w A-klasie będzie mógł skupić się wyłącznie na trenerce.
Na tą chwilę kadra Chojnowianki liczy zaledwie dwunastu graczy, lecz zarząd pracuje nad wzmocnieniami. Szkoleniowiec poinformował nas iż trwają zaawansowane rozmowy z czterema graczami, mogącymi zasilić chojnowian.
- Pierwsze treningi mają być testem dla zawodników, którzy będą chcieli grać w Chojnowie. Nie będę ukrywał, że zależy nam by zespół wzmocnili gracze zaangażowani, żyjący tym klubem, regularnie trenujący, a nie tacy, którzy tylko przyjdą, zagrają mecz i zapominają o Chojnowiance. Jak widać, budowanie zespołu na takich zasadach nie może przynieść korzyści. Choć teraz klub jest w gorszej sytuacji, to Chojnowianka nadal jest uznaną marką w regionie, a my zrobimy, co w naszej mocy, by przywrócić jej dawny blask – dodał trener.
Choć zespół jeszcze nie wznowił przygotowań, lista ubytków jest już bardzo długa, bo Orlika Okmiany zasilili Jacek Darmoros i Konrad Cichoń. Do tego samego klubu powrócił Paweł Kosiński, wiosną grający w Chojnowiance na zasadzie wypożyczenia. Orlik zabiega również o Kacpra Jędraszczyka, lecz w kuluarach mówi się, że parol na niego zagiął także Płomień Michów. Sebastian Iwaniak rozmawia podobno ze Zrywem Stary Łom, a Pawła Malika można było zobaczyć na wczorajszym treningu Orła Zagrodno. Jak widać, sytuacja kadrowa w Chojnowiance nie jest godna pozazdroszczenia, jednak Grzybowski nie ma zamiaru załamywać rąk.
- Cieszę się, że pozostanie zapowiedział Dawid Kizyma, bo to doświadczony, charyzmatyczny zawodnik. Na razie nie wiemy jak będzie wyglądać sytuacja z naszymi Brazylijczykami, choć wszystko wskazuje na to, że Henrico Rantin zostanie z nami, a w przypadku Ebertsa pojawiły się problemy z zarejestrowaniem zawodnika i trudno mi ocenić, czy teraz sytuacja się nie powtórzy – przybliżył kulisy kadrowe Zbigniew Grzybowski.
Na tą chwilę chojnowianie mają zaplanowany tylko jeden mecz sparingowy z Piastem Wykroty, który odbędzie się 3 sierpnia.
- Celem nadrzędnym na pewno będzie dla nas budowa zespołu. Zespołu, który będzie gotowy umierać za klub i za kolegów z drużyny, bo tylko w taki sposób możemy stworzyć coś długotrwałego. Nie chcemy zespołu, który da radę zrobić awans, tylko taki, który po wywalczeniu tego awansu spokojnie zachowa byt w klasie Okręgowej. Na pewno fajnie byłoby zrealizować taki projekt już w pierwszym sezonie po spadku, lecz wiadomo jak jest – wszystko weryfikuje boisko – zakończył szkoleniowiec.