Piłka wodna nie dla Miedzi. Ale cel pozostaje ten sam!
LEGNICA. Wracamy do wczorajszego meczu Miedzi w Bielsku-Białej. Legniczanie grając w anormalnych warunkach przegrali 1:2, ale patrząc na tabelę - wciąż pozostają w walce o awans. Czy ten mecz musiał się odbyć? Na pewno sędzia Tomasz Musiał miał pełne podstawy do tego, aby nie dopuścić do rozpoczęcia spotkania. Chociaż na pierwszy rzut oka murawa na bielskim stadionie wyglądała ładnie, ale była całkowicie nasiąknięta wodą. Nic w tym dziwnego, od kilku dni na południu Polski ciągle padał deszcz. Piłka nieustannie zatrzymywała się na boisku. Spod nóg zawodników tryskały fontanny - tak relacjonował mecz dziennikarz katowickiego Sportu.
Ale widocznie mecz MUSIAŁ się odbyć chociaż z pewnością spokojnie znalazł by się inny termin. Problem w tym, że tylko w takim stanie płyta boiska dawała szanse Góralom w starciu z Miedzią. Tak jak po meczu ze Zniczem Jakub VOJTUS powiedział iż wygrana wcale nie zbliża Miedzi do ekstraklasy - tak samo można powiedzieć to po piątkowej porażce. Ta porażka nie oddala Miedzi od awansu. Fakt jest jednak bezsporny iż w drodze do ekstraklasy Miedź praktycznie nie ma już miejsca na pomyłki czyli straty punktów.
Jan KOCIAN, szkoleniowiec Podbeskidzia: - Na początek chcę pogratulować drużynie, bo pokazała wysokie morale, chęć do walki i poświęcenia w tak trudnym meczu, z wymagającym rywalem. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie, byliśmy lepszym zespołem. W drugiej połowie co prawda był taki moment kiedy to przeciwnik przejął inicjatywę, ale nie jest możliwe aby przez całe 90 minut dominować i nie popełniać błędów. Patrząc na całe spotkanie uważam, że zagraliśmy mądrze i jestem bardzo zadowolony z trzech punktów. Nie wiadomo jak potoczyłby się ten mecz gdyby odbywał się w innych warunkach, ponieważ oba zespoły lubią grać piłką. Jeszcze raz gratuluję mojej drużynie.
Ryszard TARASIEWICZ: -Myślę, że mój zespół zagrał dziś dobrze. Graliśmy z drużyną, która tak samo jak my aspiruje do awansu. Uważam, że gdyby płyta była w lepszym stanie, bylibyśmy groźniejsi w ofensywie. Dysponujemy zawodnikami, którzy preferują szybki, techniczny styl gry, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie, wiedzieliśmy jakie panują warunki, dlatego nie chcę wyniku tłumaczyć stanem murawy, tym bardziej mając zawodników, którzy potrafią grać w piłkę i nie opierają się tylko na jednym atucie. Nie chcę komentować także rezultatu, bo nie mnie oceniać czy był on sprawiedliwy. W końcówce musieliśmy zaryzykować i kryć ofensywnych zawodników Podbeskidzia jeden na jeden. Nie ma się co przejmować porażką, bo nie jest to przedostania kolejka. Znamy swoją i innych sytuację w tabeli. Kolejne spotkania gramy u siebie, więc nie ma co „bić piany”. Wierzę, że do ostatniego meczu będziemy utrzymywali dobrą dyspozycję i wiarę w to, że każdego możemy pokonać.
Na pewno sytuacja w tabeli 1 ligi klaruje się, ale dotyczy to jedynie strefy spadkowej. Na górze - masakra. Prowadzą drużyny, których pojawienie się w elicie polskiej piłki byłoby - delikatnie to nazywając - obciachem biorąc pod uwagę stadiony w Nowym Sączu czy Grudziądzu. Ale ci co mają bazę do ekstraklasy zmierzają w ślimaczym tempie. Górnik Zabrze przegrywając w piątek w Głogowie sam się wyeliminował z wyścigu o premię sezonu. Miedź wciąż jest w grze i zapowiada się naprawdę gorący maj futbolowy w Legnicy. Do końca rozgrywek legniczanie grać będą wyłącznie na swoim boisku... Czy będzie to handicap?