Piotr Jacek: jeden zawodnik meczu nie wygra!
LEGNICA. Piłkarze rezerw Miedzi remisem z Górnikiem Wałbrzych odrobili zaległości w 3 lidze. Remis z Górnikiem nie odebrano jako sukcesu, bo wałbrzyszanie są w trójce... najsłabszych zespołów 3 ligi. Jednak punkt zdobyty po walce z Górnikiem pozwolił podopiecznym trenera Piotra Jacka zapomnieć o wcześniej dotkliwej porażce 1:6 z Pniówkiem Pawłowice Śląskie.
O tym jak prezentuje się "od środka" drużyna 3-ligowych rezerw Miedzi z trenerem Piotrem Jackiem rozmawiała Ewa Jakubowska.
Czy poprzedni mecz, gdzie przegraliście 6 bramkami, to wpadka, wypadek przy pracy?
- Szczerze mówiąc zapomnieliśmy o tym meczu już grając z Górnikiem Wałbrzych. Dobrze właśnie, że są kolejne mecze i trzeba być mocno skoncentrowanym na toczącym się. Poza tym tak naprawdę wynik nie odzwierciedla tego co się dzieje na boisku. Nikt nie pisze, że był karny czy że było tylko dwóch na ławce rezerwowych, ktoś dostał kontuzję itd. Ale nie ma co się tłumaczyć, przegraliśmy wysoko – takie mecze też się zdarzają. I nie zamierzam z tego powodu dramatyzować. Dziś było kolejne spotkanie, szkoda, że nie wygraliśmy.
Patrząc na dzisiejszy mecz nie można odmówić, że byliście dominującym zespołem na boisku. Stwarzaliście sobie wiele sytuacji, kilka nawet 100%, narzucaliście tempo grze, a w bramce broni utalentowany Łukasz Sapela. Skąd wiec tylko bezbramkowy remis?
- To co możemy dać, to dajemy. Jest organizacja w grze. Natomiast o wykorzystaniu sytuacji bardzo często decydują indywidualne umiejętności zawodników. Wielu chłopców, grających u nas, po raz pierwszy spotyka się z tak silnymi rywalami. Do tej pory grali w Dolnośląskiej Lidze Juniorów, ale to nie to samo. Tam grali i strzelali bramki, a tu mając jedną czy dwie sytuacje nie potrafią je wykorzystać. Tak naprawdę to dopiero teraz nabierają doświadczenia i na wiosnę będą lepsi. Natomiast na razie musimy się z tym liczyć, że głowa im się rozpala, nie zachowują zimnej krwi i strzelają z takimi efektami jak na tym meczu z Górnikiem.
W jednym z wywiadów powiedział pan, że jest pan zadowolony ze stylu gry swoich zawodników. W takim razie gdzie widzi pan mankamenty?
- Wiadomo, że zawsze jest coś do poprawienia i zawsze pojawiają się błędy. I właśnie nad nimi pracujemy. Styl drużyny jest. Na pewno był on lepszy, zanim nie straciliśmy dwóch kluczowych zawodników ofensywnych - mam na myśli Zatwardnickiego i Cieślika. Dlatego też w tym sezonie musieliśmy styl gry zmienić. Na pewno odbudowujemy go powoli i takim meczem jak z Górnikiem pokazujemy, że możemy stwarzać sytuację. Tylko trzeba je jeszcze wykorzystywać.
Czy w drużynie rezerw Miedzi pracuje się nad wykreowaniem lidera, który pociągnął by drużynę do walki? To Filip Karbowy czy Kamil Zielinśki?
- Zespół jest zespołem, jedna osoba meczu nie wygra. Skupiam się na grze wszystkich zawodników. Ale wiadomo, że rezerwy są takim zespołem, który ma dostarczyć jednego może dwóch graczy wyżej. Ale gra się zespołowo. Liderzy kreują się sami, a przy dobrym wyniku – kiedy napędzą się koniunktura, ktoś na pewno zwraca wtedy uwagę na piłkarza. Natomiast z Górnikiem wszedł Filp, miał swoje sytuacje i dał nam trochę spokoju w grze. Jednak powinien wykorzystać sytuacje i dać nam zwycięstwo. Ale generalnie rzecz ujmując- nie szukam lidera w zespole.
Obecnie w Miedzi nie zauważa się sytuacji wzmacniania rezerw zawodnikami z pierwszego zespołu tak jak w przypadku Zagłębia.
- Faktycznie u nas nie ma takiego przepływu zawodników ani w jedną, ani w drugą stronę czyli zawodnik rezerw nie gra w pierwszym zespole. Dołączyli do nas ostatnio i Adrian Cierpka, i Filip Karbowy i Karol Gardzielewicz no i dzisiaj bramkarz Łukasz Sapela, który bardzo dużo nam pomógł. Tak jest i musimy cierpliwie czekać, ćwiczyć i robić swoje. Może ktoś dostanie szansę. Zawodnicy trenera Tarasiewicza nie zasilają nas, bo też tam jest ich niewielu. Były urazy i dopiero teraz pierwsza drużyna odbudowuje się np. wraca Łobuj. Mamy teraz tych trzech młodych, ale oni jedynie trenują z pierwszą drużyna. Reszta drużyny to młodzież z Akademii.Trzeba to uszanować, gramy zawodnikami, których posiadamy i wyciskamy z nich na maksa, żeby funkcjonować.
Z uwagi na wymianę murawy na głównym stadionie zmuszeni jesteście grać na innym boisku. Jak się gra na Konfeksie?
- Debiutowaliśmy na Konfeksie zwycięskim meczem ze Skrą Częstochowa. Mecz z Górnikiem był drugim meczem na tym boisku. Jest ono kameralne, fajne ,położone w dole i upierałem się żeby na nim rozgrywać nasze spotkania. Tu się czuje atmosferę meczu, są trybuny, chociaż wymagają remontu. Wolę tutaj grać niż w szczerym polu na naszym kompleksie. Tam jedynie trenujemy, bo i organizacyjnie raczej nie można byłoby inaczej oraz szkoda tej murawy, bo i tak boisko na Konfeksie jest bardzo grząskie.
Dziękuję za rozmowę i życzę wygranych w kolejnych meczach.