Męcinka szykuje się do skoku?
Po mocno zaskakującym początku, w III grupie A-klasy wszystko zdaje się wracać na właściwe tory. Przyszłość Prusice wygrała, Skora Jadwisin wygrała, pozostałe ekipy z czołówki również punktowały. Coraz goręcej robi się w Olszanicy i Gołaczowie, bo choć ani jedni ani drudzy tabeli nie zamykają, to ich przyszłość nie wygląda zbyt różowo. Olimpia została zdemolowana przez Sokoła Krzywa, przyjmując aż 13 goli, a Burza nie miała zbyt wiele do powiedzenia w Targoszynie.
KS Męcinka – Bazalt Piotrowice 6:0 (1:0)
Gabryś 45’, Zapaśnik 53’, Malicki 55’, Zieliński 57’, Główka 62’ (sam.), Słota 77’
Inauguracja XIX kolejki miała miejsce w Męcince, gdzie miejscowy Klub Sportowy miał okazję do drugiego z rzędu meczu przed własną publicznością. Po pewnym pokonaniu Orła Zagrodno, lekcję futbolu przeszedł Bazalt Piotrowice. Goście dość długo dzielnie się trzymali, jednak tuż przed przerwą twierdza obronna piotrowiczan padła i Maciej Gabryś zdołał otworzyć wynik meczu. O ile Bazalt, wychodząc na drugą połowę, mógł mieć nadzieję, na odwrócenie losów spotkania, to w przeciągu niespełna dziesięciu minut jakiekolwiek szanse zostały bezpowrotnie pożegnane. Strzelaninę rozpoczął w 53’ minucie Dawid Zapaśnik, a po sześciuset sekundach było już 5:0! Ireneusza Rzepkę pokonali kolejno: Tomasz Malicki, Piotr Zieliński oraz Daniel Główka, który zaskoczył własnego bramkarza. Rozpędzonym gospodarzom nie przeszkodziła nawet czerwona kartka dla Pawła Krzywickiego, bo nawet grając w osłabieniu potrafili raz jeszcze skierować piłkę do siatki Bazaltu. Wygrana była o tyle ważna, że dzień później bezpośredni mecz rozgrywali goniący Męcinkę rywale, czyli Orzeł Zagrodno i Wilki Różana.
Radziechowianka Radziechów – Skora Jadwisin 1:7 (0:1)
Buńkowski 88’ – Zapał 29’, Hyski 57’, 90’, M. Kulik 60’, 70’, 84’, Sokołowski 86’
Niedziela rozpoczęła się od małych derbów gminy Zagrodno. W Olszanicy, Radziechowianka Radziechów podejmowała Skore Jadwisin. Nominalni gospodarze jesienią przegrali aż 11:1, lecz teraz było nieco lepiej. Skora wywiązała się z roli faworyta, aplikując rywalowi siedem goli i marnując w międzyczasie rzut karny. Radziechowianka przegrała, ale nie ma się co oszukiwać, bo porażka ze Skorą jest z serii tych wkalkulowanych w rywalizację. Nikt chyba nie liczył na sprawienie takiej niespodzianki, nawet mimo nieco gorszej dyspozycji obrońcy tytułu w ostatnich tygodniach.
Olimpia Olszanica – Sokół Krzywa 1:13
Ostatni gasi światło. Jest mi szczerze żal Olimpii, bo jeszcze kilka lat temu, jako beniaminek potrafiła solidnie namieszać w czołówce, a teraz dostaje lanie od każdego kto ma dwie godziny wolnego czasu. Mirosław Chojecki robi, co może sprowadzając kolejnych zawodników, ale nie oszukujmy się, większość z tych transferów nie jest po to, by zespół wzmocnić, ale po to, by tylko skompletować jedenastkę. Tak się kończą zaciągi najemników. Swego czasu było mało Olszanicy w Olszanicy, bo o sile zespołu stanowili stranieri, którzy szybko się zmyli i jedyne co zostało w klubie to problemy. Nie wygląda to dobrze, a na horyzoncie wcale nie ma lepszych widoków. Co może uratować Olimpię? Cud, równie kiepska postawa rywali walczących o utrzymanie lub zamieszanie w sprawie spadków.
Park Targoszyn – Burza Gołaczów 5:2 (3:1)
Papiernik 39’, 41’, Miedziński 45’, 90+1’ Święs 83’- Romanek 4’, 73’
Kontynuując wątek Olimpii i kiepskiej postawy rywali. Radziechowianka punktuje od święta, Burza wcale. W niedzielę beniaminek dostał lanie w Targoszynie, choć prowadził 1:0. W zimie do Gołaczowa trafiło kilku graczy i wszyscy myśleli, że transfery załatwią sprawę. Może tak by było, bo Łukasz Romanek zdecydowanie wyróżnia się ponad gołaczowską szarzyznę, ale co z tego, że były napastnik Chojnowianki dwukrotnie pokonał golkipera Targu, skoro golkiper Burzy musiał pięciokrotnie sięgać do siatki? Drużynę buduje się od defensywy – o tym chyba w Gołaczowie zapomnieli, bo siedemnaście straconych goli w czterech meczach nie jest dobrą laurką. Wygrana pozwoliła Parkowi utrzymać przewagę nad Huraganem Proboszczów i zbliżyć się do Wilków Różana, które po niedzielnym meczu spadły na piąte miejsce.
Orzeł Zagrodno – Wilki Różana 4:0 (3:0)
Sokołowski 21’, M. Kaliciak 28’, 68’ (k), Kroczak 42’
O tym, że Wilki były rewelacją rundy jesiennej nikt już chyba nie pamięta. Ich trzecie miejsce było ogromnym zaskoczeniem, jednak teraz jest gorzej, bo Wilki wygrały tylko z Olimpią Olszanica. W niedzielę w Zagrodnie goście nie byli skazywani na porażkę, ponieważ Orzeł po laniu od Męcinki wcale nie musiał się podnieść. Miejscowi pokazali charakter, już w pierwszej połowie rozstrzygając losy pojedynku. Najpierw piękną bramkę głową zdobył Grzegorz Sokołowski, następnie podwyższył Michał Kaliciak, a tuż przed przerwą do siatki trafił Damian Kroczak i było właściwie po meczu. Zespół z Różanej również miał swoje okazje, ale bardzo dobrze bronił Marcin Toczek. Po zmianie stron to goście byli zespołem przeważającym i wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. Ten padł, ale dla Orła. W ostatnim fragmencie meczu Wilki miały przynajmniej trzy doskonałe szanse do uratowania honoru, jednak Grzegorz Sokołowski do spółki z Marcinem Toczkiem pozwolili Orłowi na zachowanie czystego konta. Było to jedno z ważniejszych spotkań dla układu tabeli, bo wygrana dała gospodarzom czwartą lokatę.
Nysa Wiadrów – Przyszłość Prusice 0:6 (0:3)
Sojka 9’, 34’, Regulski 17’, R. Pawlusiński 56’, Pałka 59’, Skrzypek 89’
Przed laty Adam Małysz mówił, że najważniejsze by oddać dwa dobre, równe skoki. Jego rady do serca wzięli sobie chyba zawodnicy Przyszłości Prusice, którzy zagrali dwie dobre, równe połowy. Po niespodziewanej porażce z Błękitnymi Kościelec musieli wyładować sportową złość, a za cel wzięli sobie Nysę Wiadrów. Trzy sztuki przed przerwą, trzy po zmianie stron. Lider wraca do siebie bogatszy o trzy punkty. Teoretycznie można byłoby zakończyć opis tego meczu, ale jest coś jeszcze co powinniście wiedzieć. To wyczyn Radosława Pawlusińskiego. Jesienią były gracz BKS-u Bolesławiec trzykrotnie trafił do siatki Nysy, a teraz postanowił rozjechać rywala z tylnego siedzenia. Jeden gol i cztery asysty, tak zyskuje się miano bohatera spotkania!
Błękitni Kościelec – Huragan Proboszczów 1:3 (1:0)
Angrot 15’ - Szwedo 70’ (sam), Nowaczewski 72’, 85’
Gdybyśmy mieli sugerować się poprzednią kolejką – murowanym faworytem byliby Błękitni. Pokonali Przyszłość na jej terenie, podczas gdy Huragan męczył się z Burzą Gołaczów. Gospodarze prowadzili i to dość długo, po trafieniu Sebastiana Angrota, ale w ostatnich dwudziestu minutach zostali wypunktowani. Sygnał do ataku, Huraganowi dał… Krzysztof Szwedo, który pokonał własnego bramkarza. Było to wodą na młyn dla zawodników beniaminka i już moment później Mateusz Nowaczewski dał gościom prowadzenie. Ten sam gracz kilka minut przed końcem ustalił wynik meczu, pozwalający zachować przewagę nad Sokołem Krzywa i nie powiększyć straty do Parku Targoszyn.
Rataj Paszowice – Wilkowianka Wilków 2:3 (2:2)
Gugała (sam), ? – M. Maciejski, Gugała, T. Maciejski
I na koniec Wilków. Wzorem poprzednich kolejek, opis jednego z meczów pochodzi ze strony internetowej wybranego klubu. Po raz kolejny to właśnie relacja ze strony Wilkowianki przypadła nam do gustu najbardziej, więc przeklejamy:
„Jako pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy Wilkowianki. Adrian Gugała popędził lewą stroną boiska, minął jednego z obrońców i uderzył w słupek, jednak przytomne ustawienie Michała Maciejskiego pozwoliło mu dobić piłkę i strzelić szóstą bramkę w sezonie. Radość w naszej drużynie nie trwała jednak długo, bo po kilkunastu minutach było już 2:1 dla Rataja. Pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył... Adrian Gugała, który niefortunnie odbił piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, kierując ją obok Marka Łukawskiego. Po chwili strata w środkowej strefie boiska, niezdecydowanie w strefie obronnej i gospodarze wyszli na prowadzenie kończąc akcję ładnym uderzeniem przy bliższym słupku bramki. Zimny prysznic na głowy naszych zawodników i zdecydowanie lepsza gra w ostatnich minutach pierwszej połowy. Zaowocowało to golem Gugały, który otrzymał prostopadłą piłkę od Tomasza Maciejskiego, popędził na bramkę Rataja i ładnym, technicznym uderzeniem skierował piłkę do bramki. Do przerwy utrzymał się wynik 2:2, a tuż po niej szturm na bramkę drużyny z Paszowic. W ciągu pierwszych piętnastu minut drugiej części gry, nasza drużyna powinna prowadzić, jednak duża nieskuteczność spowodowała, że aż do 86. minuty utrzymywał się wynik remisowy. W tym czasie Rataj również konstruował swoje akcje pod polem karnym Wilkowianki, ale po jednej z nich nadział się na kontrę. Piłkę tuż po przejęciu wyekspediował daleko Gugała, obrońca próbując interweniować nie trafił w nią czysto i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się starszy z braci Maciejskich, który spokojnym strzałem przy słupku zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. „
Mecz, mimo bardzo ciężkich warunków atmosferycznych mógł się podobać. Obie drużyny stwarzały sobie dużo sytuacji podbramkowych, obie również grały bardzo fair, szanując wzajemnie swoje zdrowie. Trzy punkty wróciły do Wilkowa i pozwoliły awansować naszej drużynie na dziewiąte miejsce w tabeli.”
(http://wilkowianka.futbolowo.pl)