Satysfakcja Piątkowskiego i pomeczowa puenta Nowaka
TYCHY. W styczniu br. Mateusz PIĄTKOWSKI dowiedział się iż nie pasuje do ekstraklasowego składu Miedzi i został zesłany do rezerw. Złośliwi przypomnieli iż Piątkowski nigdy nie był "kochanym piłkarzem" trenera Dominika Nowaka (przypominając iż wspólną pracę przed laty w Górniku Polkowice)... Jeden zdobyty gol w jesiennej ekstraklasie (ciężko zdobywać gole kiedy trener nie wystawia zawodnika?) stał się pretekstem do rozstania Nowaka z Piątkowskim. Napastnik odzyskał skuteczność w zimowych sparingach rezerw Miedzi, a potem szybko znalazł nowe miejsce pracy w 1-ligowym GKS Tychy. Miedź spadła na zaplecze ekstraklasy, a dzisiaj wspomniany Piątkowski zdobywając czwartego gola na swój sposób"dorżnął" Miedź...
35-letni Mateusz Piątkowski w Tychach w tej rundzie zdobył 4 gole. W Miedzi najskuteczniejszy zawodnik - Henrik Ojamaa ma na koncie bramek... 3. Wnioski z pewnością każdy wyciągnie sam i z pewnością będą to wnioski konstruktywne. W Miedzi nadal trwa niekończące się szukanie napastnika takiego co to w przeciętnej 1 lidze potrafi trafiać do bramki rywali...
A jak skomentował porażkę w Tychach Dominik Nowak? – Myślę, że puentą tego meczu jest to, że GKS Tychy był bardzo skuteczny. Od początku było to szybkie spotkanie, w którym obydwie drużyny popełniały błędy w grze obronnej. I my mieliśmy sytuacje i GKS. Tyszanie szybciej otworzyli jednak wynik, wykorzystując stałe fragmenty gry, czyli rzut wolny, a następnie karny. Uczulaliśmy zawodników, żeby nie faulować w tej strefie, szczególnie w takich sytuacjach kiedy rywal jest tyłem do naszej bramki. Stało się. Straciliśmy gola, a my choć mieliśmy podobny rzut wolny nie mieliśmy z tego korzyści. Także w innych niezłych sytuacjach zabrakło nam finalizacji, a po przerwie bramka z karnego, raz że ustawiła spotkanie, a dwa na pewno w tym momencie się pogubiliśmy. Widać było nerwowość w grze i dużo strat, które napędzały kontry tyszan.
Na pocieszenie pozostało nam, że przy wyniku 4:0 zespół chciał walczyć chociażby o zachowanie twarzy i mieliśmy kilka sytuacji, z których jedną zamieniliśmy na gola.
Ryszard Tarasiewicz: – Ciężar gatunkowy tego meczu był duży. Przede wszystkim spotkały się dwa zespoły, które dobrze grają w piłkę, dobrze są zorganizowane i siła ofensywna tych dwóch zespołów, patrząc przez pryzmat liczby strzelonych bramek, też jest wymowna. Musieliśmy więc być czujni od początku do końca, bo rywale byli bardzo groźni. Zatrzymywaliśmy ich akcje, bo byliśmy odpowiedzialni i dobrze zorganizowani, a wynik powiedziałbym jest trochę nieoczekiwany. Nasze zwycięstwo jest jednak zasłużone i nie chciałbym, żeby komuś po tym meczu przez głowę przemknęła taka myśl, że „wracamy do gry”.
I tyle po meczu w Tychach. Teraz pora na Bełchatów skąd wrócić bez kompletu punktów naprawdę byłby wielki wstyd...