Remis Miedzianki z liderem z Gdańska (FOTO)
LEGNICA. Piłkarze Miedzi Legnica zremisowali w starciu z liderem ekstraklasy 0:0. Pierwsza połowa była nijaka i nie działo się w niej zbyt wiele na boisku, jednak w drugiej odsłonie kibice zobaczyli dość ciekawe widowisko. Mimo okazji bramkowych gole jednak nie wpadły.
W pierwszej połowie oba zespoły nie miały zbyt wiele okazji strzeleckich. Najlepszą miał w 27. minucie Daniel Łukasik, który uderzył z 16 metrów nad poprzeczką bramki Miedzi. Legniczanie oddali w tej części meczu jeden, niecelny strzał. Podopieczni Dominika Nowaka dobrze się jednak bronili, a gdańszczanie mieli problem z przejściem przez szczelną defensywę.
Inaczej wyglądało spotkanie w drugiej odsłonie. Tu już akcji nie brakowało. W pierwszych minutach dwukrotnie z dalszych odległości z rzutów wolnych uderzał Petteri Forsell. Strzały Fina stwarzały problemy bramkarzowi Lechii Dusanowi Kuciakowi, szczególnie ten pierwszy, w 49. minucie, kiedy piłka leciała w stronę prawego słupka, ale słowacki golkiper zdołał piłkę wybić.
Lechia również atakowała. W 63. minucie Flavio Paixao uderzył głową, ale tuż obok słupka. Stuprocentową okazję gdańszczanie mieli w 68. minucie. Lukas Haraslin strzelał z odległości jednego metra i spudłował, choć szansa była doskonała. Ten sam pomocnik próbował też zaskoczyć Antona Kanibołockiego w 75. minucie, kiedy uderzył z narożnika pola karnego, ale bramkarz Miedzi popisał się refleksem i strzał obronił.
W samej końcówce Miedź mogła strzelić zwycięską bramkę. Dwie okazje zmarnował jednak Paweł Zieliński. Najpierw, w 87. minucie dostał piłkę na 12 metr i uderzył nad bramką. Natomiast w 90. minucie po wrzutce Henrika Ojamy Zieliński strzelił z pięciu metrów, ale za lekko by zagrozić bramce rywali.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym, sprawiedliwym remisem. Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy od meczu z Zagłębiem Lubin (2 września) na murawie pojawił się hiszpański pomocnik Omar Santana, który w 78. minucie zmienił swojego rodaka Borję Fernandeza.
Po 19. kolejkach legniczanie zajmują 12. miejsce w tabeli ekstraklasy. Jeszcze w tym roku zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce. Potem ekstraklasa ma przerwę do 8 lutego.
Piotr Stokowiec: - Myślę, że to nie był łatwy mecz dla nas. Trzeba było naprawdę solidnie się napracować, żeby myśleć o jakiejś zdobyczy punktowej. Oczywiście graliśmy o pełną pulę. Swoje sytuacje mieliśmy, natomiast Miedź też była dobrze zorganizowana. Podwoili boki w systemie 5-4-1. Wiedzieli o naszych atutach i faktycznie nas blokowali. Wiadomo, że na takiej murawie, o tej porze roku, atak pozycyjny gra się coraz trudniej. Stworzyliśmy swoje sytuacje, ale też trzeba było uważać, żeby nie nadziać się na kontrę. Parę tych kontr było i był to dla nas bardzo energetyczny mecz. Każda drużyna szanowała punkt, ale chciała też wygrać i czekała na szanse. Wiadomo, że gra się o pełną pulę. Przydałby się komplet punktów zarówno Miedzi, jak i nam. Siłę ofensywną wpuściliśmy taką jaką mieliśmy, licząc na to, że zdobędziemy bramkę. To się nie udało, natomiast zdaję sobie sprawę, że ta drużyna będzie grała jeszcze lepiej i potrzebujemy okresu przygotowawczego, sparingów, żeby tacy zawodnicy jak Wolski, Sobiech czy wracający po kontuzji Lipski, przepracowali pełny okres przygotowawczy. Mam poczucie, że kontroluję ten proces i cały czas idziemy do przodu. Wiadomo, że zdarzają się obniżki formy, słabsze mecze, ale myślę, że póki co prezentujemy równą formę i te słabsze mecze nam się nie zdarzają. Bardziej myślę tu o słabszej formie indywidualnej, ale to jest normalna rzecz. Gratuluję Miedzi punktu i dobrego widowiska. Na pewno taka gra daje im podstawy do tego, aby myśleć o spokojnym utrzymaniu, a może o czymś więcej. Nie chcę jednak uprzedzać faktów. Jestem zadowolony z dorobku swojej drużyny i wiem, że będziemy szli w górę i jeśli będzie zapewniona taka stabilność w klubie, to myślę, że Lechię stać jeszcze na podniesienie poziomu, szczególnie jeśli chodzi o grę ofensywną.
Dominik Nowak: - Ten zimowy wieczór zakończył się dla nas połowicznym sukcesem. Punkt, niezależnie z kim z zdobyty, jest punktem. Trzeba go szanować. Jeżeli chodzi o samo spotkanie, chcieliśmy być konsekwentni w działaniach. Wiedzieliśmy jak silną stroną Lechii są boczne sektory, umiejętność tworzenia sobie przewagi plus oczywiście dośrodkowania w pole karne. Zresztą później już trzech zawodników dobrze grających głową - Arak, Paixao i Sobiech - było w polu karnym i dobrze, że wybroniliśmy. Nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie przy sytuacji Haraslina. Na wysokości zadania stanął Antek, natomiast my także mieliśmy swoje okazje. Uważam, że w przekroju spotkania, które zespół wybiegał, byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie. Mieliśmy swój pomysł na wyprowadzanie szybkich ataków. Ten remis jest dla obu stron sprawiedliwy. Tak ten punkt postrzegam. Wiadomo, że można gdybać, bo mieliśmy dwie dobre okazje Pawła Zielińskiego. Był to ostatni mecz u siebie. Kibice docenili na pewno wkład i zaangażowanie piłkarzy w spotkanie, za co podziękowali. Runda oczywiście się nie kończy. Musimy bardzo mocno walczyć w Kielcach o następne punkty.
Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 0:0
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Żółte kartki: Borja, Bartczak, Purzycki - Augustyn, Łukasik.
Miedź: Kanibołocki - Zieliński, Bartczak, Osyra, Milijković, Camara (73. Pikk) - Purzycki, Borja (78. Santana), Forsell, Ojamaa - Szczepaniak (90. Piątkowski).
Lechia: Kuciak - Mladenović, Augustyn, Nalepa, Nunes - Łukasik, Makowski (90. Fila), Haraslin (75. Arak), Kubicki, Wolski (60. Sobiech) - Piaxao.
Fot. Bożena Ślepecka
{gallery}galeria/sport/17_12_18_Miedz_legnica_lechia_gdansk_fot_BSlepecka{/gallery}