Thriller z happy endem i Mosiołkiem (FOTO)
LEGNICA. Szczypiorniści Siódemki Miedź Legnica w meczu kończący pierwszą rundę 1 ligi na swoim parkiecie pokonali ASPR Zawadzkie 31:30 (16:17). Bohaterem wieczoru bez wątpienia był Kamil MOSIOŁEK, który zdobył zwycięskiego gola z rzutu wolnego w akcji doliczonej do czasu meczu. Zawadzkie na kole ustawiło rosły mur i piłka nie miała prawa wpaść do siatki. Ale Mosiołek wygiął się niczym sprężyna w lewą stroną i w sobie tylko wiadomy sposób znalazł lukę w murze. Piłka wpadła do siatki obok zaskoczonego golkipera gości, a legniczanin utonął pod ciałami kolegów z zespołu... - Mam świadomość, że prawdopodobnie pierwszy i być może ostatni raz wyszedł mi w karierze taki rzut rozpaczy. Wierzyłem w zwycięstwo, bo gdybym nie wierzył to bym nie wychodził na parkiet. Od jakiegoś momentu w drugiej połowie przestaliśmy grać co rywal skrzętnie wykorzystał. Te ostatnie sekundy to nie wiadomo było czy pilnować remisu i szukać szansy w karnych czy zaryzykować. Udało się i to się teraz liczy - powiedział po meczu Kamil Mosiołek.
Wbrew przypuszczeniom mecz nie był spacerkiem, a goście grając konsekwentnie w obronie wyprowadzali kontry, które dały im prowadzenie do przerwy. Po przerwie wydawało się, że Siódemka rozstrzygnęła mecz na swoją korzyść. Po szybkich akcjach Mosiołka i Bogudzińskiego w 40 minucie Siódemka prowadziła już 26:20.
Goście nieoczekiwanie zmienili taktykę. Kamil Mosiołek został praktycznie wyłączony z gry przez Wacławczyka na przemian z Henschelem. I nagle bez Mosiołka legniczanie "zapomnieli " jak się gra. Wykorzystał to Ścigaj trafiając do bramki strzeżonej przez Dekarza. Kibice przecierali oczy ze zdumienia jak rywal odrabiał straty doprowadzając w ostatniej minucie do remisu. I nie była to jak perfekcja w grze gości ile błędy w ataku i obronie zawodników Siódemki.
Paweł WITA, trener Siódemki Miedź: - Zafundowaliśmy sobie horror na własne życzenie. Kiedy rywale wyłączyli Mosiołka to w oczach moich zawodników zobaczyłem... strach. Teoretycznie nie powinno to być zaskoczeniem, bo taki wariant ćwiczyliśmy na treningach, ale zamiast sensownego grania dominowała "spychologia". Dzisiaj zagraliśmy bardzo słabo w obronie i w takiej sytuacji słowa pochwały dla bramkarza Dawida DEKARZA, którego udane interwencje dawały drużynie drugie życie. Przestrzegałem zawodników, że nie będzie to łatwy mecz, bo Zawadzkie mając w szeregach rutyniarzy Ścigaja, Migałę zechce sprawić niespodziankę. Ale powtarzam: ów horror na koniec był na nasze życzenie. Pojawiali się na parkiecie zawodnicy, którzy mieli rozegrać rozpisaną akcję i nie robili tego. Nie wiem czym to tłumaczyć? Młodością połączoną ze stresem? Na pewno nie jest to paraliż wynikający z miejsca w tabeli. My żyjemy od meczu do meczu i nie analizujemy tabeli. Odnieśliśmy zwycięstwo i to w tej chwili liczy się najbardziej.
Dodajmy iż środowy mecz Siódemki Miedź był meczem rozegranym awansem. Dzięki wygranej legniczanie zostali liderem 1 ligi. Do soboty na pewno. A już za tydzień w hali w Legnicy emocje 1/8 Pucharu Polski i mecz z WKS Wieluń.
Siódemka Miedź Legnica – ASPR Zawadzkie 31:30 (16:17)
Siódemka Miedź: Mazur, Dekarz – Majewski 4, Płaczek 6, Koprowski 2, Ziemiński 2, Bogudziński 4, Piwko 2, Drozdalski, Mosiołek 9, Gregułowski 2, Skiba.
ASPR: Skrzypczyk – Przybysz 3, Ścigaj 7, Zagórowicz 5, Hentschel 2, Wacławczyk 1, Zając, Krygowski 2, Gajda 4, Danysz 2, Migała 4.
Fot. Bożena Ślepecka
{gallery}galeria/sport/05_12_18_Siodemka_miedz_ASPR_zawadzkie_fot_BSlepecka{/gallery}