W Krakowie przełamanie czy dalszy ciąg kryzysu?
W sobotę piłkarze Miedzi Legnica po raz 14. zmierzą się w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Na wyjeździe zmierzą się z Cracovią Kraków. Ten mecz pokaże, czy drużyna zdoła zatrzymać kryzys, czy może jeszcze bardziej w nim osiądzie.
W ostatnim ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław drużyna Miedzi przegrała aż 0:5, co było najwyższą porażką od 10 lat. Ostatni raz tak bolesnej przegranej legniczanie doznali w 2008 roku w starciu z Lechią Zielona Góra.
Dla kibiców Miedzi to był duży cios, ale liczą, że ekipa, która jeszcze kilka tygodni temu grała bardzo fajną piłkę, w końcu się przełamie w ligowych zmaganiach.
Jeden impuls już nastąpił w rozgrywkach Pucharu Polski w których podopieczni Dominika Nowaka po wygranej 1:0 wyeliminowali GKS Bełchatów.
W międzyczasie do zespołu trafił serbski obrońca Aleksandar Miljković, który ma wzmocnić dziurawą obronę. Legniczanie mają w sobie piłkarską złość i za wszelką cenę będą chcieli udowodnić, że ten zespół zasługuje na grę w ekstraklasie przez dłużej niż tylko rok.
Na przeciw Miedzi stanie jednak powoli odbudowującą się Cracovia. Drużyna Michała Probierza wygrała ostatnie dwa mecz i w końcu wydostała się ze strefy spadkowej. Mimo że zarówno Miedź jak i Cracovia są niemal sąsiadami w tabeli, to w ostatnim czasie są na dwóch biegunach formy. Może tym razem nastąpi przełamanie?
- Musimy koncentrować się na swojej grze, bo to jest dla nas najważniejsze. Wygrana w Bełchatowie nas cieszy. W pucharze jest bardzo dużo niespodzianek. My pokazaliśmy kilka bardzo dobrych fragmentów w całym meczu. Pracujemy nad mentalnością naszego zespołu. Gramy z Cracovią, która z jednej strony potrafi zagrać dobre mecze, ale także i słabsze. Ma kilka słabych punktów, które chcemy wykorzystać. Cracovia jest niestabilna. W lidze raz potrafi wygrać i nagle przegrać derby, to widać, że nie jest w stabilnej formie. Przegrała ostatnio Puchar Polski z Termalicą. Nie możemy się bać tego zespołu, ale musimy zwrócić uwagę na kilka ważnych aspektów w grze Cracovii - mówi Nowak.
Wiadomo, że w Krakowie nie zobaczymy wciąż hiszpańskich pomocników Marquitosa i Omara Santany. Zabraknie też kluczowego piłkarza Rafała Augustyniaka i obrońcy Tomislava Bożica. Co ciekawe, nie może też zagrać Mateusz Szczepaniak. Ma to związek z tym, że do Miedzi trafił z Cracovii.
Mecz w Krakowie rozpocznie się w sobotę o godz. 15.30. To przedostatni mecz w tej rundzie. Na koniec pozostanie jeszcze starcie u siebie z Arką Gdynia.