Derby na trybunach (FOTO)
LEGNICA. 5868 - taka frekwencja padła podczas DERBÓW Zagłębia Miedziowego w ekstraklasie. Tym samym ta liczba kibiców przejdzie to historii futbolu ponieważ były to PIERWSZE DERBY na tym poziomie rozgrywkowym. Wątek liczbowy uzupełnijmy dwoma liczbami: kibiców gości zjawiło 650. Porządku wokół stadionu, na drogach dojazdowych i w Legnicy strzegło 450 policjantów.
Zagłębie na VIP-ówce reprezentował dyrektor sportowy Michał Żewłakow, widzieliśmy także dyrektora ds. marketingu Marka Wachnika, a nie dostrzegliśmy prezesa Zagłębia Mateusza Dróżdża. Ten podobno był jednak na trybunach tylko zlokalizować było go trudno. Nieobecność na VIP-ówce jest poniekąd zrozumiała przypominając mało sławną sondę i jeszcze mniej fartowną wypowiedź w której typując kandydatów do spadku z ekstraklasy, prezes jakby nie było dolnośląskiego klubu wypalił, że chciałby aby spadła Miedź i Śląsk. Biorąc pod uwagę końcowy wynik derbów może lepiej, że Dróżdż poszukał sobie mniej reprezentatywnego miejsca na stadionie...
Mecz derbowy oczywiście był magnesem dla polityków. Widoczny to znak, że wybory coraz bliżej... Mocną ekipę "kibicowką" wystawiła Platforma Obywatelska reprezentowana przez posła Roberta Kropiwnickiego, Piotra Borysa, nie wspominając lokalnych radnych. Mamy nadzieję, że derbowy pojedynek nie poróżnił PO-owców, bo Kropiwnicki nie kryje sympatii za Miedzią a Piotr Borys do Zagłębia... Nie zabrakło radnego Jacka Kiełba, którego aktywność meczowa w obliczu wyborów także nie dziwi. Na przeciwległym biegunie poseł PiS Krzysztof Kubów z Lubina, który tradycyjnie pod nieobecność prezydenta ratuje wizerunkowo stolicę Polskiej Miedzi. No chyba, że prezydent Lubina był, ale mocno zakamuflowany...
Posłowi z Lubina towarzyszył prezes Górnika Polkowice i jak wieść niesie mocny kandydat do Powiatu Lubińskiego Paweł WECHTA. Co ciekawe nie zauważyliśmy aby PiS lubiński rozmawiał z mocną delegacją PiS-u legnickiego...
O silnej ekipie legnickiego Ratusza wspominać nie wypada, bo sensacją byłoby gdyby Tadeusz Krzakowski na meczu Miedzi się nie pojawił... Szczerze mówiąc nie wyobrażamy sobie sytuacji, że na DERBACH nie ma PREZYDENTA LEGNICY. W Lubinie widocznie inne są zwyczaje w Ratuszu...
Nie brakowało ludzi światka piłkarskiego jak chociażby Tadeusza Pawłowskiego, szkoleniowca wrocławskiego Śląska. Po przerwie na reprezentację w Lubinie będzie czas na derby Zagłębie - Śląsk. Tylko czy obecni trenerzy obu jedenastek będą mieli okazję poprowadzić swoje drużyny w tych derbach?
Kibicowsko klimat derbowy został zachowany. Sędzia dwukrotnie przerwał mecz, bo innego wyjścia nie miał. Za pierwszym razem po racowisku fanów Miedzi zadymiło się nad boiskiem i trzeba było czekać aż wiatr przewieje dym. Przy okazji spalono zdobyczne gadżety gości w postaci szalików itp. W drugiej połowie mecz przerwano, bo z sektora gości na boisko poleciały race. Wbrew zapewnień Ratusza nie zamontowano na stadionie specjalnych siatek antyracowych. Ale kibice Zagłębia race rzucali na boisko a nie na sąsiednie sektory zajmowane przez widzów, bo wówczas mogłoby dojść do tragedii. Jak zwykle nie brakowało żywiołowego dopingu i wzajemnego słania sobie "komplementów". Ale nie było najgorzej. Niemniej PZPN karać będzie i miejmy nadzieję, że jedynie finansowo, bo nie będzie to karanie w warunkach recydywy. Miejmy też nadzieję, że w roku wyborczym wojewoda dolnośląski nie zechce "błysnąć" zamknięciem sektorów...
Derby mają swój urok pod warunkiem, że w derbach się walczy. W Zagłębiu nie wszyscy zawodnicy zdaje się "umierali" za Miedziowy klub wiec po ostatnim gwizdku kibice z Lubina poprosili swoich ulubieńców na "szczerość przy płocie". Znając temperament kibiców Zagłębia można być pewnych iż więcej ostrzegawczych rozmów już nie będzie. Bo porażka w derbach boli najmocniej...
Fot. Bożena Ślepecka/ Dariusz Szymacha
{gallery}galeria/sport/02_09_18_Kibice_Miedz_Zaglebie_Fot_dariusz_szymacha{/gallery}