Trener Miedzi: Zmiany były na pewno dobre, dużo wniosły
Trener Miedzi Legnica Dominik Nowak po przegranym starciu z Wisłą Kraków zwracał uwagę na słabszą pierwszą połowę. Gra drużyna będzie analizowana a na korzyść wpływa czas, bo do kolejnego starcia legniczanie mają czas do przyszłej niedzieli.
- To spotkanie mogło się zakończyć happy endem. Natomiast ten fragment od 0:2, to był ten fragment Miedzi, która mogła lepiej grać i tu oczywiście muszę mieć pretensje do siebie. My jako trenerzy też przeanalizujemy to spotkanie. Nie ma co chować głowy w piasek i trzeba to analizować pod względem taktycznym i mentalnym, bo zmiany były na pewno dobre, dużo wniosły. Zespół potem długimi fragmentami potrafił narzucić swój styl na trudnym terenie i teraz po tych dwóch meczach jesteśmy bogatsi o doświadczenie, o wiedzę i mamy już następne spotkanie w niedzielę, więc mamy trochę czasu by się spokojnie przygotować.
Miedź zaczęła mecz wycofana. Rzadko opuszczała swoją połówkę. Tak było w pierwszych 20 minutach meczu.
- Nie takie były założenie. Chcieliśmy odbierać piłkę, wyżej grać, natomiast miałem wrażenie, jakbyśmy troszkę bali się tego, bardziej sparaliżowani byli i bali takich pojedynków, które będziemy przegrywać 1 na 1. Cofaliśmy się i to było widoczne, dlatego po tych 20 minutach już były lepsze fragmenty, ale zbyt krótkie, żeby strzelić gola. Szkoda tej sytuacji po stałym fragmencie, bo po przerwie może lepiej by nam się grało i przy stanie remisowym od początku tutaj można było się pokusić o coś więcej. Tu była też wspaniała sytuacja Petteriego, ale nie ma co gdybać tylko wyciągnąć wnioski z tego, jak to spotkanie wyglądało.
Drugi gol padł po serii błędów w obronie. Słabo przy interwencji w defensywie spisali się kolejni piłkarze, a na koniec Henrik Ojamaa, który dał się ubiec rywalowi i ten strzelił gola.
- W obronie źle byliśmy ustawieni, nie kontrolowaliśmy zawodników. Piłka trafiła na lewą stronę, potem do prawej i tu rzeczywiście Henrik nie kontrolował zawodnika, ale ja myślę, że tę bramkę trzeba rozłożyć na czynniki, bo tu w kilku miejscach tej akcji byliśmy źle przygotowani.
Zmiany w drużynie wprowadzone w 58. minucie (wejście Marquitosa i Łukasza Garguły) a potem w 64. minucie Fabiana Piaseckiego zadziałały in plus. Miedź przejęła inicjatywę a gol kontaktowy padł dzięki piłkarzom, którzy na murawie się pojawili. Karny po faulu na Piaseckim i bramka Marquitosa z jedenastu metrów.
- Postawiliśmy na total, na grę ofensywną, bez klasycznej "6". Okazało się, że akurat w tym meczu to dało dobre rezultaty. Mimo że do przerwy przegrywaliśmy 0:1, to nie chcieliśmy robić szybkich zmian, bo nie mam zwyczaju tego robić, tym bardziej że nie jeden zawodnik zaprezentował się słabiej, a po prostu całość jako drużyna graliśmy gorzej. Trzeba było próbować jeszcze poczekać i zobaczyć, jak to będzie funkcjonowało po przerwie. Potem po tych zmianach, zdecydowanie ta gra ruszyła do przodu.