Mała piłka z kartkami w tle
LEGNICA. W tabeli legnickiej A-klasy w grupie 2 prowadzi Zryw Kłębanowice do spółki z Rodłem Granowice. Oba zespoły mają po 30 punktów. Okręgowy Związek Piłki Nożnej skończył badanie okoliczności jednego z meczów Rodła. - Byłem jako kibic na meczu Rodła z Parkiem Targoszyn w połowie października - mówi Andrzej Gawęda prezes Orła Mikołajowice. - Mecz bez historii toczony do jednej bramki i Rodło wysoko wygrało. Sporna sytuacja miała miejsce na samym końcu meczu. Bramkarz Rodła dostał żółtą kartę i po chwili arbiter pokazał mu kartkę czerwoną...
Tydzień później Rodło przyjechało na mecz ligowy do Mikołajowic i... - Jak zobaczyłem skład Rodła i fakt iż w bramce jest ten sam zawodnik, który dostał czerwoną kartkę w Granowicach to sę zdziwiłem i poszedłem nawet pogadać z działaczami Rodła, żeby sobie kłopotów nie narobili, bo przepis mówi wyraźnie o automatycznej karze za czerwoną kartkę - dodaje Andrzej Gawęda. - Odpowiedzieli mi, że wszystko jest w porządku... Mecz przegraliśmy i do wyniku nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Chodzi mi o zasady. Dlatego zainteresowałem sprawą Okręgowy Związek Piłki Nożnej.
Piotr SZUKALSKI, trener Rodła był spokojny o rozstrzygniecie Wydziału Gier OZPN: - Dla mnie od początku nie było sprawy. Po meczu widziałem załącznik do protokołu i było napisane: żółta, żółta i w konsekwencji czerwona dla naszego bramkarza. Ktoś próbuje na siłę robić aferę, ale nie tędy droga. Ktoś powinien szukać punktów na murawie, a nie poza boiskiem.
Na portalu polskiej federacji piłkarskiej w sprawozdaniu z meczu Rodła z Parkiem czytamy jednak iż były w meczu dwie żółte kartki: dla zawodnika z pola i dla bramkarza Rodła oraz czerwona kartka dla wspomnianego bramkarza. Nic nie ma iż czerwona kartka jest następstwem drugiej żółtej pokazanej bramkarzowi...
- Także byłem na meczu i widziałem całą sytuację i najpierw bramkarz dostał żółtą kartkę, coś tam chyba powiedział i sędzia pokazał mu czerwoną kartkę - mówi jeden z trenerów klubów grając w II grupie proszący o zachowanie jego danych personalnych w tajemnicy. Z boku boiska komentowano jedynie głupotę zawodnika, bo było wówczas 7:1 dla Rodła i w takim momencie dostać czerwoną kartkę to trzeba wykazać się brakiem wyobraźni.
Maciej CYGAN z Okręgowego Związku Piłki Nożnej: - Sprawa zajmował się Wydział Gier, którego członkowie zapoznali się z dokumentacją meczu. Z protokołu sędziego wynika iż czerwona kartka dla bramkarza Rodła była następstwem drugiej żółtej kartki pokazanej zawodnikowi Rodła. Więc nie zachodziła konieczność stosowania automatycznej kary dla zawodnika. Stąd mógł grać w meczu przeciwko Orłowi.