Derby dla Prochowiczanki (FOTO)
LEGNICA. - Widać było, że Prochowiczanka przyjechała aby wygrać ten mecz i nie nastawiała się na fajerwerki lecz na wywalczenie zwycięstwa - ocenił mecz na szczycie legnickiej klasy okręgowej Andrzej PADEWSKI, wiceprezes PZPN i sternik dolnośląskiej piłki, gość specjalny meczu. - Byłem na meczu pucharu tych drużyn i wówczas korzystniejsze wrażenie sprawiali legniczanie, którzy dzisiaj nie mieli pomysłu na zdobycie gola.
W meczu na szczycie legnickiej klasy okręgowej, meczu derbowym powiatu legnickiego Konfeks Legnica uległ Prochowiczance 0:1, a zdobywcą gola na wagę wygranej okazał się Rafał SZUMAŃSKI.
Goście szybko pokazali jaki jest ich cel wizyty w Legnicy. W 12 min. Tomasz Azikiewicz uderzył z rzutu wolnego prosto w bramkarza Konfeksu, który wybił piłkę przed siebie prosto pod nogi Szumańskiego, a ten zdobył gola dla gości!
- Uczulałem swoich zawodników, że prochowiczanie w taki sposób mogą szukać szansy na zdobycie goli - tłumaczył Andrzej Kisiel, coach Konfeksu. - Obrońcy nie zaasekurowali młodego bramkarza, który "wypluł" piłkę. Ale potem przejęliśmy inicjatywę i brakowało farta aby doprowadzić do remisu. W drugiej połowie praktycznie nie wychodziliśmy z połowy rywali i jestem przekonany, że gdybyśmy strzelili gola to poszlibyśmy za ciosem i mecz zakończyłby się naszą wygraną.
O ile w pierwszej połowie Prochowiczanka kilka razy jeszcze atakowała lub strzelała na bramkę gospodarzy to w drugiej ekipa trenera Pedryca pilnowała prowadzenia. I nawet jak była okazja do wyprowadzenia kontry "spowalniali" nie podejmując ryzyka podwyższenia wyniku.
Jarosław PEDRYC, trener Prochowiczanki: - Naszym celem było wygranie meczu i nie stracenia gola. Naszym pomysłem było oddanie pola rywalowi aby młody Konfeks odważył się atakować i mieliśmy swoich szans szukać w kontrach. W pierwszej połowie dobrze to wychodziło, w drugiej może rzeczywiście Konfeksowi pozwalaliśmy na zbyt wiele. Może sprawiedliwszym wynikiem z przebiegu gry byłby remis, ale szczęście pozostało przy nas. Awans? Nie mówimy tego głośno, ale jak ma się na finiszu rundy jesiennej 34 punkty i trzy mecze do zagrania to trudno nie stawiać sobie celu jakim jest awans. Ale droga jeszcze jest daleka.
W drugiej połowie Konfeks miał dwie kapitalne sytuacje. Najpierw strzał Kryzy po dograniu Piotrowskiego minimalnie musnął słupek. Potem w 74 minucie piłka po rzucie wolnym w zasadzie odbiła się od Wasilewskiego, a dobitka Grządkowskiego minęła pustą bramkę. Goście byli bliscy podwyższenia wyniku po tym jak piłka po strzale Azikiewicza odbiła się od czupryny Hoszowskiego i omal nie zaskoczyła Skibińskiego. Strzelali także Szumański i ponownie Azikiewicz.
Andrzej KISIEL, trener Konfeksu: - Mecz był w zasadzie taki jaki chcieliśmy aby był. Byliśmy dzisiaj lepsi i nikt tego nie zaprzeczy. Straciliśmy kuriozalną bramkę. Zabrakło mojej młodej drużynie takie boiskowego sprytu, cwaniactwa.Wszyscy wokół mówiać iż Prochowiczanka przewyższa wszystkie drużyny organizacją gry i kondycją, ale dzisiaj na naszym tle wypadli blado i powiem szczerze jestem rozczarowany postawa zespołu gości. Mamy wielki niedosyt, ale jesteśmy dalecy od rozdzierania szat.
Konfeks Legnica - Prochowiczanka 0:1 (0:1)
0-1 Szumański 12 min
Konfeks: Skibiński - Grządkowski, Kowalczyk, Wójcik, Plebaniak - Hoszowski, Kryza (70 min. Wiśniewski), Piotrowski, Janeczko, Pazio, Janeczko
Prochowiczanka: Wasilewski - Antosiewicz, P.Kula, Mastalerz, Popowczak, Ziembicki (90 min.Majkowski) , Zieliński (80 min. Skotnicki), Ignatowicz, Matulak (63 min. Małek) - Szumański (83 min. Mądro), Azikiewicz.
widzów 400
Fot. Ewa Jakubowska
{gallery}galeria/sport/05-11-17-Konfeks-legnica-Prochowiczanka-fot-ewa-jakubowska{/gallery}