Miedź gotowa na łęcznian
LEGNICA. Piłkarze Miedzi Legnica w sobotę (godz. 18) zmierzą się u siebie z Górnikiem Łęczna. Drużyna Dominika Nowaka powalczy o trzecią kolejną wygraną. O wrześniowej serii trzech spotkań bez zwycięstwa zespół już zapomniał.
Sobotni rywal legniczan - Górnik Łęczna zajmuje zaledwie 14. miejsce w tabeli I ligi. Pozycja nie odzwierciedla jednak do końca tego, jak zespół się prezentuje. Górnik na 13 meczów tylko dwukrotnie schodził z boiska przegrywając wyżej niż jedną bramką. Zazwyczaj łęcznianie toczą wyrównane boje ze swoimi przeciwnikami. Stąd trener Dominik Nowak przestrzega przed lekceważeniem gości.
- Oczywiście jesteśmy faworytem meczu, ale Górnik to dobrze zorganizowany zespół. To będzie trudne spotkanie - uważa szkoleniowiec. W Łęcznej gra były piłkarz Miedzi Filipo Karbowy. 20-latek ostatnio gra w pierwszym składzie. W kadrze znajduje się też były bramkarz legniczan Dawid Smug. Szanse na jego grę w meczu w Legnicy są jednak nikłe.
W ostatnim ligowym meczu Miedzi w Grudziądzu trener do składu wprowadził w bramce Łukasza Sapelę a w pomocy Tamasa Egerszegiego. Bardzo prawdopodobne, że Sapela znowu wystąpi między słupkami. Zastąpił w tym miejscu Pawła Kapsę, który miał lekki kryzys formy. W Grudziądzu w pierwszej jedenastce nie pojawił się też Łukasz Garguła. Tu jednak zmiana podyktowana była względami taktycznymi.
- Obaj zareagowali bardzo profesjonalnie na to, że znaleźli się na ławce. Mają w sobie złość sportową i ciężko pracują na treningach - zapewnia Nowak.
Choć pewnym problemem jest blokada Jakuba Vojtusa, to na szczęście godnie w ataku zastąpił go Przemysław Mystkowski, który zdobył dotychczas 3 gole. Natomiast słowacki napastnik ostatni raz ze zdobytej bramki cieszył się 18 sierpnia, jednak było to po rzucie karnym. W tym sezonie Vojtus strzelił 4 gole, ale aż 3 z karnych.
Niemoc strzelecka na pewno boli Słowaka, bo przez to na razie musi się zadowolić ławką rezerwowych.
- Rozmawiamy z Kubą, przekazujemy wskazówki, co robić i mamy nadzieję, że się przełamie - mówi trener.
Vojtus swoich szans musi, póki co, szukać jako "joker" wchodzący z ławki. Jeśli się przełamie, to możliwe, że znowu wskoczy do wyjściowego składu. Na będącego w formie słowackiego snajpera ze zniecierpliwieniem czekają kibice Miedzi.