Nie ma piłkarskiej Lipy? Jest i robią ciekawe transfery!
LIPA. Po wejściu do A-klasy LZS Lipa dwukrotnie zajął siódme miejsce na mecie sezonu. Trener Kazimierz Stańczak przyznał, że ta siódemka nie była dla niego ostatnio zbyt szczęśliwa, bo liczył na nieco lepszy rezultat. Zespół z gminy Bolków ma już za sobą pierwszą grę kontrolną, w której zremisował z Przyszłością Prusice 1:1. Działacze z Lipy są w tym roku wyjątkowo aktywni na rynku transferowym, sprowadzając do siebie już czterech graczy, a wszystko wskazuje na to, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
LZS Lipa kiepsko rozpoczął poprzednie rozgrywki, notując trzy porażki, lecz im dalej w las, tym lepiej. Ostatecznie udało się zdobyć 45 punktów, co pozwoliło, podobnie jak rok wcześniej, zając siódme miejsce.
- Prawdę mówiąc, liczyliśmy na nieco więcej, chociaż jeśli spojrzymy na nasz wynik przez pryzmat kontuzji, które trapiły zespół, to chyba nie możemy jakoś specjalnie narzekać – krótko podsumował trener Kazimierz Stańćzak.
W klubie panuje świetna atmosfera, co pokazały dwa wydarzenia. Pod koniec maja zawodnicy i kibice wspólnymi siłami zarabiali pieniądze przy remoncie jednego z budynków w Lipie, a następnie zebrane fundusze przeznaczyli na pielęgnacje murawy, którą oczywiście również wykonali we własnym zakresie.
Okres urlopowy nie pomaga w okresie przygotowawczym, gdyż szkoleniowiec otwarcie przyznaje, że frekwencja podczas zajęć mogłaby być wyższa. Niemniej LZS solidnie trenuje, a jako ciekawostkę można podać iż zajęcia z bramkarzami prowadzi Paweł Wójcik, przed laty broniący dostępu do bramki rezerw Miedzi Legnica czy Orkana Szczedrzykowice.
Choć Wójcik raczej nie planuje gry dla Lipy, to Damianowi Psonakowi przybył konkurent, ponieważ po kilku latach nieobecności zza granicy wrócił Dawid Florek. Dotychczasowy numer jeden w bramce LZS-u nie ukrywa radości z faktu, że wreszcie będzie mógł z kimś rywalizować o miejsce między słupkami.
Oprócz golkipera, kadrę Lipy wzmocnili bracia Lewandowscy. Sebastian w rundzie jesiennej przebywał w klubie na zasadzie wypożyczenia i po tym okresie zdecydował się na transfer definitywny, dodatkowo namawiając swojego brata – Piotra. Obaj wcześniej reprezentowali: Sebastian Piasta Bolków a Piotr Bobru Marciszów.
Dodatkowo klub zgłosił do rozgrywek inny braterski duet, czyli Tomasza i Szymona Janiaków, którzy od jakiegoś czasu trenowali z Lipą, aż wreszcie podjęli decyzję o regularnej grze.
Wieść gminna niesie, że to jeszcze nie koniec wzmocnień, ponieważ działacze rozmawiają z jeszcze jednym zawodnikiem, który całkiem niedawno reprezentował barwy Kuźni Jawor. W Lipie próbują również zatrzymać Pawła Winczo, wypożyczonego z Pogoni Świerzawa, jednak przedstawiciele klubu z klasy Okręgowej niespecjalnie chcą oddawać swojego gracza.
LZS czeka również na informacje z Bolkowa, bo w przypadku rozwiązania tamtejszego Piasta, możliwe są kolejne wzmocnienia.
- Przeprowadziliśmy kilka transferów, co na pewno poszerzy naszą kadrę. W poprzednim sezonie ta ławka nie była naszym atutem, a często nawet ja musiałem wchodzić na boisko, bo kontuzje tak przetrzebiły zespół. Liczę, że nowi gracze dobrze się wkomponują i będą faktycznymi wzmocnieniami, a nie tylko uzupełnieniami – powiedział Kazimierz Stańczak.
Choć żaden z zawodników nie zadeklarował chęci odejścia, to szkoleniowiec ma na głowie kilka problemów. Poważnej kontuzji kolana nabawił się kapitan – Łukasz Jakimko, co skutkuje długą absencją, a do pełni zdrowia nie wrócili inni podstawowi gracze – Dominik Rząsa i Jacek Wolski.
- Gramy spokojnie, musimy zbudować drużynę, wprowadzić do niej nowych zawodników. Na pewno czekamy na powrót rekonwalescentów, bo to były nasze ważne ogniwa, które dawały sporo jakości i nadzieję na walkę o coś więcej. Na pewno się nie poddajemy, ale sami nie wiemy, co nas czeka. Pierwsze mecze dadzą odpowiedź o co przyjdzie nam grać w tym sezonie – zakończył trener LZS-u Lipa.
Sparingi:
04.08 Budowlani Wojcieszów
10.08 Granit Roztoka