Panele fotowoltaiczne zamontowano, ale koszt inwestycji nigdy się nie zwróci
LUBIN. Spółdzielnia Mieszkaniowa Przylesie w Lubinie zainwestowała w fotowoltaikę, bo ustawa starego jeszcze rządu PO wskazywała na duże korzyści z tego tytułu. Nowy rząd zmienił przepisy poprzedników. To sprawiło, że po dziś dzień pieniądze, które miały się zwrócić spółdzielni z Lubina w ciągu pięciu lat, nie wróciły do budżetu lokatorów. Czas zwrotu inwestycji pokryje się z okresem użyteczności paneli.
W 2015 roku SM Przylesie w Lubinie zainwestowała w panele fotowoltaiczne na jednym z budynków mieszkalnych. Z planowanych siedmiu projektów wykonano na szczęście tylko jeden. Choć przepisy w chwili montażu instalacji były korzystne, to nowy wówczas rząd zmienił je i sprawił, że ta inwestycja już nigdy nie zwróci się tej spółdzielni.
- Ustawa podpisana o OZE w 2015 określała tak zwane taryfy gwarantowane na wyprodukowaną energię elektryczną odnawialną ze słońca. Miało to być 70 groszy za wyprodukowany jedną kilowatogodzinę energii. Wtedy zapytaliśmy wielu firm o wyliczenia, czas zwrotu inwestycji i dokumentację. Przygotowaliśmy 7 projektów instalacji fotowoltaicznych na naszych budynkach. Wykonaliśmy jedne projekt na ulicy Orlej w formie pilotażu. Zamontowaliśmy instalację o mocy 5 kWh, która ruszyła 4 stycznia 2016 roku, zaś w grudniu w trakcie realizacji projektu posłowie prolongowali wprowadzenie taryf gwarantowanych do czerwca 2016 - mówi Bogdan Urbański, zastępca prezesa SM Przylesie w Lubinie.
Co to oznacza? Ustawa, którą wprowadził w życie jeszcze rząd PO, została przez nowy rząd PiS została zmieniona. W czerwcu 2016 roku okazało się, ze w ogóle nie będzie taryf gwarantowanych.
- W praktyce to znaczy, że czas zwrotu inwestycji przy taryfach gwarantowanych, kiedy było to zapisane w ustawie, wynosiłby 5 lat. Po zmianie ustawy i przepisów czas zwrotu inwestycji sprowadza się do czasu żywotności paneli fotowoltaicznych, czyli po 20 latach – wyjaśnia Bogdan Urbański.
Gdyby zarząd wiedział, co stanie się w trakcie realizacji projektu, na pewno nie zainwestowałby pieniędzy. Niestety zmiany przepisów wprowadzone prze rząd PiS pozbawił możliwości zwrotu inwestycji wiele firm i jednostek, nie tylko SM Przylesie z Lubina.
Wcześniej obiecane taryfy gwarantowane zapisane w ustawie zachęcały do takich inwestycji i dbania o środowisko. Niestabilność przepisów po pierwsze pozbawiła różne jednostki zwrotu kosztów, po drugie na długo zniechęciła do takich działań.
Choć obecnie perspektywy znowu mogą być korzystne, to prawo nie zadziała wstecz. Ci którzy inwestowali przed 2016 nie skorzystają już na tym.
- Dziś patrzymy już na takie projekty bardzo ostrożnie i sceptycznie. Jeżeli prawo nadal nie będzie stabilne w tym zakresie, to nie będziemy wchodzić w tego typu inwestycje, bo tak naprawdę inwestujemy pieniądze naszych lokatorów. Chcemy im pomóc obniżyć koszty, ale co w takiej sytuacji możemy zrobić? Inwestować w ciemno? - dodaje na koniec prezes.
- Rząd zmienił wtedy przepisy ustawy o fotowoltaice. Wcześniej wszystkie nadwyżki mogły być sprzedawane za cenę komercyjną. Każdy, kto wyprodukował energię, mógł zaspokoić własne potrzeby. Jeżeli ktoś zainwestował, zrobił sobie rachunek, że to się zwróci, to już się nie opłaca. Stopa zwrotu się wydłużyła i każdy zastanawia się czy warto inwestować. Zmienili zasady w trakcie gry, a to oznacza, że wszystkie inwestycje przestały być opłacalne. Presja na wejście w fotowoltaikę będzie wciąż słabła – mówi Piotr Borys, poseł na Sejm RP.