Miedź Legnica - Legia Warszawa: oceniają trenerzy i P. Zieliński
LEGNICA. Czwarty mecz pomiędzy Miedzią a Legią przeszedł do historii. Restart polskiego futbolu po 76 dniach zamrożenia nie wypadł najgorzej. Jak na ironie losy właśnie w czwartej potyczce legniczanie uzyskali z Legią ...najkorzystniejszy wynik. Mimo niewątpliwych emocji w końcówce meczu ( gol Zielińskiego i czerwona kartka dla Lewczuka) legioniści mieli mecz pod kontrolą . Jak zagrała Miedź? Najtrafniej ocenił to zdobywca gola Paweł ZIELIŃSKI: - Nasza forma była pewną niewiadomą. Zresztą to był pierwszy mecz po dłuższej przerwie i momentami brakowało nam sił. Myślę, że z kolejnym meczem będziemy lepiej wyglądać, bo jakby nie patrzeć treningi to nie to samo, co regularne spotkania. Zostały nam ligowe spotkania i na początek czekają nas trzy ciężkie mecze. Aczkolwiek myślę, że będziemy się rozkręcać. Dzisiaj zagraliśmy z dużym respektem do Legii, zbyt bojaźliwie. A szkoda, bo nie mieliśmy nic do stracenia. Dopiero po czerwonej kartce nieco ruszyliśmy. Z jednej strony jesteśmy... zadowoleniu, ale z drugiej szkoda, bo liczyliśmy na więcej .
Nic dodać nic ująć ale w kontekście rozpoczynającej się rywalizacji w 1 lidze - trzeba wyciągnąć wnioski.
Jak ocenili mecz szkoleniowcy obu jedenastek?
Aleksandar Vuković: - Na pewno cieszy nas przede wszystkim to, że awansowaliśmy dalej. Po tej długiej przerwie nie wiedzieliśmy do końca w jakiej dyspozycji wyjdziemy na pierwszy oficjalny mecz. Najważniejszy dla nas był awans. Zdajemy sobie sprawę, że stać nas na lepszą grę i ta lepsza gra z czasem powinna przyjść. Jeżeli chodzi o to spotkanie, pod kątem tego co pokazaliśmy w dużym wymiarze czasu, może nas zadowalać. Niepotrzebny, przypadkowy faul na czerwoną kartkę doprowadził do nerwowej sytuacji. Aczkolwiek do większej nerwowości doprowadziła utrata bramki, jak dla mnie w niegroźnej sytuacji. Nawet, gdy graliśmy o jednego mniej, do tego momentu nie było wielu groźnych sytuacji pod naszą bramką. Na pewno oczekuję też lepszej skuteczności w następnych meczach. Uważam, że kilka sytuacji powinniśmy lepiej i dokładniej rozegrać pod bramką przeciwnika. Ale w gruncie rzeczy jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu po tej długiej przerwie. Zagraliśmy z dobrym rywalem, mającym duże umiejętności, jakość i będącym zespołem dobrze poukładanym. Rywale dzisiaj mogli postarać się, by pokonać Legię, a my jak zawsze czuliśmy większą presję, żeby nie przegrać tego meczu i wywalczyć awans. Biorąc to wszystko pod uwagę, jestem bardzo zadowolony.
Dominik Nowak: - Na pewno wygrał zespół lepszy. Legia pokazała większą jakość, także indywidualną. Jest to drużyna dobrze zorganizowana. Siłą warszawian w tym meczu były boczne strefy boiska, bardzo ofensywni pomocnicy, dobrze grający Karbownik czy Vesović, którzy mocno nakręcali grę rywali. Bramkę straciliśmy tak, jak nie chcieliśmy do tego dopuścić. Musimy to indywidualnie przeanalizować, bo ważne jest to, żeby takie błędy nie zdarzały nam się w lidze. Cieszą momenty, w których zespół podejmował walkę i starał się prowadzić równorzędną grę. Bramka na 1:2, wcześniej czerwona kartka mocniej pobudziła nas do tego, żeby zaatakować. Końcówka była emocjonująca, ale tak jak wspomniałem, Legia wygrała to spotkanie zasłużenie, jest w półfinale Totolotek Pucharu Polski. Dla nas to nie tylko lekcja, ale i dalszy element pracy z zespołem. Oczywiście jesteśmy smutni, bo nie zrealizowaliśmy celu jakim był awans, natomiast jest to dla nas materiał poglądowy. W pierwszej lidze musimy być zespołem, który będzie dominował.
I jeszcze jedno. Mimo 76 dni przerwy, potem stopniowego wchodzenia do treningu Miedź pokazała się z dobrej strony jeżeli chodzi o przygotowanie motoryczne, fizyczne. To ważne bo niebawem czeka legniczan mordercza także w kategoriach fizyczności, cech motorycznych walka o powrót do ekstraklasy. Teraz Dominik Nowak musi pogłówkować aby w jego zespole było więcej jakości piłkarskiej. I nie chodzi o równanie się z Legią, ale tak w ogóle...Bo np. środek pola w Miedzi nie istniał i duże przestrzenie między zawodnikami powodowały iż każda strata piłki - a było tego sporo - powodowała iż szarże 2-3 zawodników Legii były poważnym zagrożeniem dla Załuski.
Puchar za nami - czekamy na Stal Mielec. Oby z chociaż częściowo wypełnionymi trybunami.