Karne, dogrywka, awans... DNA Miedzi w Pucharze Polski
LEGNICA. Legia Warszawa będzie czwartym rywalem Miedzi w tegorocznej edycji Totolotek Pucharu Polski. W zeszłym sezonie legniczanie dotarli do półfinału rozgrywek, rywalizację o wielki finał na Stadionie Narodowym przegrywając po emocjonującej walce z Jagiellonią w Białymstoku. Jeśli zielono-niebiesko-czerwoni pokonają wicemistrzów Polski, co najmniej powtórzą osiągnięcie z zeszłego sezonu.
Spotkania Miedzi w tegorocznej edycji Pucharu Tysiąca Drużyn od początku pełne są dramaturgii i zwrotów akcji. Legniczanie swoją pucharową drogę w sezonie 2019/2020 rozpoczęli całkiem blisko od domu, bo w niedalekim Lubinie. Tam zmierzyli się z drugim zespołem KGHM Zagłębia Lubin.
Dreszczowiec w Lubinie
W 5 minucie Carlos Heredia Fontana trafił w poprzeczkę. Ta sytuacja się zemściła, bowiem już pierwszą swoją sytuację gospodarze zamienili na gola. Legniczanie nie zdążyli otrząsnąć się po stracie bramki, a już mieli do odrobienia dwa trafienia. Miedź długo uderzała głową w lubiński mur, jednak sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry szczęście wreszcie uśmiechnęło się do zespołu trenera Dominika Nowaka. Bramkę kontaktową zdobył Damian Byrtek. Kiedy w czwartej minucie doliczonego czasu gry Maciej Koziara trafił w słupek, gospodarze mogli być już niemal pewni awansu. Tymczasem chwilę później znów do siatki rywali trafił rosły obrońca Miedzi, doprowadzając do dogrywki.
Legniczanie zaatakowali, a miejscowi skupili się na obronie dostępu do własnej bramki. W 100 minucie Sabala huknął nieznacznie nad spojeniem. Dwie minuty później strzał Łotysza nad poprzeczką przeniósł Kacper Bieszczad. Za chwilę Sabala po rzucie rożnym główkował obok bramki. Tuż po przerwie w dogrywce bombę z rzutu wolnego posłał Karol Żmijewski, ale Mateusz Hewelt przeniósł piłkę nad bramką. Minutę przed końcem Hubert Antkowiak trafił jeszcze w poprzeczkę. O wszystkim zadecydować miała seria rzutów karnych, w której bohaterem okazał się Hewelt, broniąc dwie jedenastki i deprymując jednego z rywali, który trafił w poprzeczkę.
Zagłębie II Lubin - Miedź Legnica 2:2 (2:0), k. 1:3
Bramki: Białek 8, Borkowski 9 - Antkowiak 84, Byrtek 90+4.
Miedź: Hewelt - Bartczak, Byrtek, Mijusković, Warcholak (65. Antkowiak) - Herdia (46. Danielewicz), Mislov (46. Łukowski), Koziara, Śliwa, Kort (100. Purzycki) - Sabala.
Dogrywka z GKS-em
Przeciwnikiem Miedzi w 1/16 finału okazał się ligowy rywal GKS 1962 Jastrzębie. Spotkanie rozegrano na Stadionie im. Orła Białego i było to pierwsze pucharowe starcie Miedzi na własnym obiekcie od 9 sierpnia 2017 roku. Przed tym meczem GKS zajmował czwartą pozycję w tabeli Fortuna 1 Ligi, posiadając dwa punkty przewagi nad Miedzią. To zapowiadało wyrównane spotkanie i sporą dawkę emocji. Kibice, którzy pojawili się na legnickim stadionie nie mogli narzekać na brak dramaturgii. Do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była bowiem dogrywka. Po strzale Dawida Korta w 108 minucie piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Dodajmy, że wcześniej strzelec gola trafił też w słupek po technicznym strzale z rzutu wolnego z prawej strony boiska.
Miedź Legnica - GKS Jastrzębie Zdrój 1:0 (0:0, 0:0)
Bramka: Kort 108.
Miedź: Załuska - Bartczak, Musa, Byrtek, Pikk - Purzycki, Danielewicz (77. Marquitos), Łukowski (59. Ojamaa), Conde (59. Śliwa), Kort - Sabala.
Karne ze Stomilem
Ostatnim rywalem Miedzi w obecnej edycji Totolotek Pucharu Polski okazał się Stomil Olsztyn. Zespół z województwa warmińsko-mazurskiego również był mocno zaprawiony w bojach, bowiem w poprzednich rundach dopiero po seriach jedenastek eliminował zarówno Ruch Chorzów, jak i Wisłę Płock. Przed meczem podopieczni trenera Piotra Zajączkowskiego zajmowali jedenastą pozycję w tabeli Fortuna 1 Ligi i mieli za sobą już jedną wizytę na Stadionie im. Orła Białego w bieżącym sezonie. 18 października przegrali nad Kaczawą 1:4. Kolejny raz okazało się jednak, że mecz meczowi nierówny. Olsztynianie przybyli do Legnicy mocno zmotywowani.
Spotkanie było bardzo wyrównane, a długimi momentami najwięcej działo się w strefie środkowej. Nieszczęście Miedzi wydarzyło się po niespełna godzinie gry. W 55 minucie Damian Byrtek sfaulował w polu karnym Szymona Sobczaka, a arbiter po wideoweryfikacji wskazał na „wapno”. Łukasz Załuska wyczuł intencje strzelca, ale przy precyzyjnym uderzeniu Sobczaka nie miał szans. Stomil zwietrzył szansę i stworzył jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale Łukasz Załuska nie dał się zaskoczyć.
Legniczanie walczyli jednak do końca jak lwy. Już w doliczonym czasie Marquitos popędził prawą stroną i dośrodkował do znajdującego się w polu karnym Patryka Makucha, który strzałem głową doprowadził do wyrównania. Dogrywka nie przyniosła bramek i znów zielono-niebiesko-czerwoni do awansu potrzebowali serii rzutów karnych. Jeden strzał rywali obronił Załuska, a dwa okazały się niecelne i to Miedź w boju o półfinał Totolotek Pucharu Polski zagra z Legią Warszawa. Czekamy na zapisanie kolejnego rozdziału tej pięknej historii!
Miedź Legnica - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0, 1:1). Karne: 4:3.
Bramki: Makuch 90 - Sobczak 57 (karny).
Miedź: Załuska - Zieliński, Byrtek, Bartczak, Pikk (119. Warcholak) - Purzycki, Danielewicz (60. Kort), Marquitos, Śliwa (78. Makuch), Sabala - Łukowski (66. Ojamaa).
KARNE:
1:0 Marquitos
1:0 Lech (Załuska obronił)
1:0 Sabala (Leszczyński obronił)
1:1 Tarasenko
2:1 Warcholak
2:2 Biedrzycki
3:2 Kort
3:2 Molloy (trafił w poprzeczkę)
3:2 Bartczak (Leszczyński obronił)
3:3 Siemaszko
4:3 Zieliński
4:3 Gancarzyk (strzelił nad poprzeczką)
źródło:miedzlegnica